Bardzo fajna książka! Zanim wyjaśnię, czemu tak uważam, trochę pomarudzę. Nie zauważyłem, żeby autor zadeklarował swój stosunek do porno, nie ma wyznania „lubię porno”, choć między wierszami domyślamy się, że autor lubi porno, przynajmniej w tym sensie, że chce je odrzeć z czarnej legendy. Ja porno lubię - to nawet mało powiedziane, rzekłbym nawet, że uwielbiam, ale nie czuję się uzależniony, a na tym blogu wspominam o nim sporadycznie (np. tu i tu). Tytuł książki nie zachwyca, bo sugeruje skupienie w wywiadach z porno gwiazdami na kwestiach technicznych, tymczasem chodzi bardziej o pytania, jak trafiłaś (-łeś) do porno, co cię w nim pociąga, jakie są reakcje ludzi, w tym bliskich, na czym polega stygmat pracy w pornobiznesie. Najbardziej do tytułu pasuje rozmowa z Polką Anią Kinski, bardzo ciekawie opowiadającą o stronie praktycznej udziału w porno. Argumenty przeciw porno są po stronie prawej, religijne oczywiście, i po lewej - nieśmiertelna śpiewka o upodmiotowieniu kobiet (jasne, że to również zarzut z repertuaru prawiczków z ich sztandarowym pytaniem: czy chciałbyś, żeby twoja córka została aktorką porno?; nb. czemu nie troszczą się o syna?). W przypadku porno dla gejów, czyli dla mnie, ten drugi argument już nie działa, choć nadal można mówić o eksploatacji aktorów. Jak patrzę na okazałych mięśniaków penetrowanych analnie, to jakoś nie widzę bezbronnych ofiar brutalnych pornogangsterów. Porno dla gejów odbiega od heteryckiego jeszcze na dwa inne sposoby: po pierwsze, bycie aktorem porno, który daje sobie wsadzać w tyłek, jest jeszcze bardziej społecznie odrzucane niż bycie kobietą w porno, nawet praktykującą anal. Po drugie, wielu aktorów w porno homo to heterycy, którzy chcą zarobić większą kasę, niż w zwykłym porno. To nawet działa, bo jedna z fantazji gejów to uwiedziony heteryk. Kiedy Aiden z Corbina Fishera wyznał, że prywatnie nigdy nie uprawia analu (a przecież to do pomyślenia w seksie z kobietą, jeśli mają dildo pod ręką), nic mu to nie zaszkodziło, choć dziwnie potem patrzeć jak dochodzi ze trzy lub cztery razy w czasie jednej sesji z penetracją jego dziurki. (To jeszcze nie rekord, Jet z ChaosMen doszedł siedem razy w trakcie seksu z Vanderem. I tak stał się legendą, choć nic mi nie wiadomo o jego orientacji seksualnej.) Szkoda, że w książce Ziębińskiego temat homoporno jest praktycznie nieobecny, ten jeden Buck Angel to za mało, zwłaszcza że jest to przypadek specyficzny, bo to facet z waginą, która mu została po operacji zmiany płci. Jak wyznał, nie zdecydował się na modyfikację genitaliów, bo to by mu uniemożliwiło przeżywanie orgazmów. Wielu rozmówców z branży wzdycha nad stygmatem porno, ale tylko Buck zauważył, że porno żyje dzięki temu stygmatowi, bo to prawda, że intrygują nas rzeczy zakazane (choćby tylko kulturowo). Czy zawód aktora porno przestanie kiedykolwiek być szemrany i pogardzany? Na pewno nie w dającej się przewidzieć przyszłości. Wcześniej musiałaby ulec marginalizacji nie tylko religia, ale i dużo silniejsze tabu, które nakazuje chronić dzieci przed seksem i treściami z nim związanymi. I tu zakwita dorodny paradoks, bo dzieci dzisiaj mają bardzo łatwy dostęp do porno, które nigdy nie powinno być vademecum seksu dla początkujących, ale my, dorośli, udajemy, że dzieci nigdy do porno nie zajrzą, a w zamian będziemy im puszczać sadystyczny seans pod tytułem Pasja i wysławiać abstynencję. Seksuolog Gryżewski wyjaśnia rzecz przekonująco: ludźmi wolnymi jest rządzić trudniej, stąd w szczególności dążenie do kontroli życia seksualnego, co w Polsce władza osiąga przy pomocy Kościoła, który wpisuje poczucie winy w całkiem naturalne i nikogo nie krzywdzące zachowania seksualne, jak masturbacja lub konsensualny seks pozamałżeński. A ponieważ mało kto umie w sobie zdusić naturalne instynkty, więc idzie do kościoła po rozgrzeszenie, a potem grzeszy znowu. „Jeśli ty prowadzisz życie pełne przyjemności, do której ja nie mam dostępu, bo ogranicza mnie religia bądź kultura, to ja cię z tego powodu znienawidzę, bo realizujesz życie, którego ja nie mogę realizować, chociaż w głębi serca tego pragnę” - tak Gryżewski opisuje motywację, która stoi za bzdurnymi pomysłami władzy w Polsce, jak na przykład zakaz dostępu do pornografii, na razie w szufladzie. Jakże się cieszę, że - dzięki Bogu - jestem ateistą. Zainteresowani tematem porno (hetero) powinni sięgnąć do Man size, którego autor napisał wręcz traktat o pornografii, choć formalnie jest to powieść. Rozmowa z Wołyńcem, czyli - by tak rzec - wybitnym znawcą tematu, byłaby cennym rozdziałem w książce. Porno jest fascynujące, książkę można przeczytać z pożytkiem, nawet jeśli nie kręci was porno hetero. Jestem wdzięczny autorowi za anegdotkę o Józefie Hennelowej, biegnącej w stronę biurka młodego redaktora Ziębińskiego, by zobaczyć co to za hałasy dobywają się z jego monitora, kiedy redaktor nieopatrznie otworzył był załącznik maila zatytułowany Laska.
[261]
z naukowego i medycznego punktu widzenia nie można stwierdzić istnienia uzależnienia od pornografii
Gdyby badać uzależnienia śledząc zmiany w mózgu, to można wykryć alkoholika lub narkomana. Osoby „uzależnionej” od porno - nie. Nie tylko fizjologia nie wskazuje na uzależnienie od porno, nie zaobserwowano w tym przypadku również typowych nawyków osób uzależnionych w inny sposób.
[506, autor w rozmowie z psychologiem Justinem Lehmillerem]
Wspominasz o OnlyFans
Ciekawostka, OnlyFans chce wyeliminować porno ze swojej oferty, czyli to, dzięki czemu w ogóle jest znane.
[630, jw.]
Alexander Rhodes stworzył w internecie społeczność NoFap zrzeszającą prawie pół miliona osób, które skarżą się na problemy z pornografią.
Po odpowiedź Lehmillera odsyłam do książki. Jeśli wierzyć seksuologowi Gryżewskiemu (jedna z rozmów w książce), to porno może zaszkodzić, jeśli widz ma w głowie przekonanie, że oglądając takie treści robi coś odrażającego. A to można usłyszeć z pierwszej lepszej ambony.
[1271, Buck Angel]
(...) porno jako wróg jest bardzo pożyteczne. Ilekroć chcesz odwrócić uwagę od czegoś naprawdę złego, wyciągasz kartę pod tytułem porno. Porno jest odpowiedzialne za handel kobietami. Nagle się okazuje, że jednak nie – handlarzami, którzy zmuszają młode kobiety do prostytucji, okazali się bardzo bogaci ludzie i zorganizowane grupy przestępcze, ale porno było idealną zasłoną dymną, bo to przecież naturalne, że w branży, która utrzymuje się z seksu, muszą istnieć patologie. Wystarczyć krzyknąć „porno”, a świat już nie patrzy tam, gdzie powinien.
[1286, Buck Angel]
Nieważny był fakt, że byłem piękną kobietą. Istotne było to, że czułem się w tym ciele fatalnie.
Sprawdziłem, rzeczywiście był piękną kobietą.
[1559, Cassie Del Isla]
Zdjęcia do większości filmów w Europie powstają w Budapeszcie lub Pradze. Tam planami rządzą agencje.
W Polsce jest jedna agencja, a aktorek porno nie ma wcale - oczywiście tych ujawnionych i mieszkających w kraju. Podejrzewam, że podziemna produkcja porno ma u nas miejsce. Argument anegdotyczny: w pewnym filmiku z potrójną (!) penetracją analną padły słowa po polsku, choć mocno niewyraźnie, więc pewności nie mam. Gdzieś z zakamarków pamięci wydłubałem Jacka Żakowskiego, który w 2002 roku z niesmakiem donosił za Faktem lub Super Expressem, że porno gwiazda Klaudia Figura właśnie pobiła seksualny rekord świata odbywając stosunek z 646 mężczyznami w ciągu jednej nocy. To jednak stare dzieje z czasów pokolenia JP2, od tej pory wyrosło nowe pokolenie katolickiej młodzieży, która tarmosi banany oglądając nowe gwiazdy ślizgaczy.
[ 1587, jw.]
Faceci mniej zarabiają, choć tak naprawdę mają trudniejszą pracę. Oni muszą mieć erekcję cały czas, kobieta może wszystko udawać. Mężczyzna w porno nie ma jak.
Jak mówi Cassie, kobiety dostają nawet pięć razy więcej.
[2329, Toxic Fucker (śp.) o swoim występie w Klanie w 2015 roku]
Odcinek wyemitowano i zaczęło się. Nagle wybuchła afera. Aktor porno zagrał w naszym narodowym serialu, kto na to pozwolił, kto do tego dopuścił!
A skąd polskie świętoszki czerpią wiedzę o aktorach porno? Z Ducha Świętego? Toxic wystąpił w roli całkiem epizodycznej, zagrał dostawcę pizzy i zniknął. Naprawdę było o co robić tyle hałasu!?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz