Nie wiem po co ten tytuł

              

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Nice Guys. Równi goście czyli The Nice Guys

Przez chwilę myślałem, że oglądam zapowiadaną ekranizację Pynchona, ale nie. Cofamy się do lat siedemdziesiątych, Jackson jest zbirem do wynajęcia, który dostał zapłatę za pouczenie detektywa Hollanda, aby nie wtrącał nosa gdzie nie trzeba. Złamanie kości strzałkowej - gratis. Po kolejnym zwrocie fabuły panowie zaczną współpracę, bo - dziwna sprawa - giną postaci związane z pewnym filmem pornograficznym, ale jedna Amelia z obsady się ostała, więc należy ją odnaleźć i uchronić lub coś. Raczej coś. Hollandowi w śledztwie pomaga rezolutna młodociana córuś, która wszędzie się wkręci i nawet na pornobalandze potrafi świetnie nawiązać kontakty. Barańczak kiedyś pisał o damskich kryminałach, w których inspektor w domu przesłuchanego wyciąga przypadkową książkę z półki, a z niej wypada wszystko wyjaśniająca notatka. W tym filmie tez mamy taki zabieg, kiedy Holland wypada przez balustradę i wcale nie kończy ze złamanym kręgosłupem, a znajduje kolejne zwłoki. To podobno bardzo słaby film, ale wybaczcie fanki kina irańskiego, wybaczcie miłośnicy Gladiatora (gniota moim zdaniem), to jest całkiem przyzwoity film, momentami z humorem poniżej, ale lepszy od wielu drętwych komedii wywołujących u mnie płacz lub silne wzruszenie ramion.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger