środa, 3 sierpnia 2016
David and Goliath
A tom się ubawił na chrześcijańskiej produkcji klasy B. Był jeden moment zabawny, kiedy król Saul pyta swoich żołnierzy, czy znajdzie się śmiałek, który stawi czoła Goliatowi. Jeden z żołnierzy ucieszył króla, kiedy podniósł rękę, ale tylko w nos chciał się podrapać. Proponuję pijacką grę: kieliszek wódki za każdym razem, kiedy ktoś mówi Dawidowi, że nie masz szans, pasterzu owiec, a on odpowiada, że Bóg mu pomoże. Czeka was alkoholowy zgon. Inne rzeczy powtarzają już rzadziej, bo tylko z dziesięć razy: to nasza ostatnia linia obrony przed Filistynami, musicie być dzielni dla Judy, itp. Obie armie, Żydów i Filistynów liczą jakieś parędziesiąt osób, a stacjonują w odległości od siebie takiej, że mogą się przekrzykiwać. Cała walka Dawida z Goliatem trwa niecale piętnaście sekund. Aktorów grających Filistynów wzięli chyba z łapanki, bo lepsze aktorstwo mamy w teatrzykach szkolnych. Jak Filistyni, to muszą być źli do szpiku, nawet jako aktorzy. To nawet ma sens.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz