piątek, 6 stycznia 2012
Wyśnione miłości czyli Les amours imaginaires
Dziwny film. Chociaż prawdę mówiąc sam film dziwny nie jest, ale dziwne jest to, że zyskał ponoć takie uznanie. Dzieło niemal autorskie francuskiego Kanadyjczyka Xaviera Dolana (na zdjęciu), odtwórcy głównej roli męskiej. Uwaga, zdradzam fabułę: para przyjaciół, dziewczyna Marie i gej Francis, poznaje lokatego blondaska Nico, w którym obydwoje się zakochują, a blondaskowi w to graj. Ale do żadnego seksu nie dochodzi, choć sypiają ze sobą w trójkę w jednym łóżku, bo zimno mają w tej Kanadzie. Po pewnym czasie dochodzi do wyznań miłosnych, a wtedy Nico staje się oziębły i odpychający. Kiedy spotyka Marie po dłuższym czasie od otrzymania od niej wyznania miłosnego drogą pocztową, mówi, że ma coś w piekarniku i musi iść. Marie mówi, że list trafił do niego przez pomyłkę i pyta, co by było, gdyby to nie była pomyłka. - Nadal miałbym coś w piekarniku - odpowiada Nico. Czy ludzie przestaną oszukiwać samych siebie marząc o miłości? Albo nie będą już oszukiwać innych karmiąc ich nadzieją na odwzajemnienie miłości? Oczywiście, tylko muszą obejrzeć ten film, który opowiada zbyt prostą historię, żeby wciągała, choć - przyznaję - oprawa muzyczna jest bez zarzutu. To już coś.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz