sobota, 16 lipca 2016
Śledztwo na księżycu czyli High Moon
Kanał specjalizujący się w sajens-fikszyn przyjął nazwę Syfy i taki emblemacik widnieje na jego produkcjach, więc człowiek na starcie się zastanawia, jakie syfy nam dzisiaj będą chcieli wciskać. Najgłupszy wydał mi się pomysł, że aby pozyskiwać hel-3 na Księżycu należy budować kopalnie. Hel jako kopalina - myśl totalnie kopnięta. Kiedyś nawet przeczytałem, że przywieziono z Księżyca parę metrów sześciennych tej cudownej odmiany helu, która potencjalnie ma wielką wartość energetyczną, ale jak poszperałem głębiej - na razie tylko na papierze. Zaczyna się od eksplozji na Księżycu, w której ginie dwóch Amerykanów, brat jednego z nich, telepata zresztą, przylatuje na miejsce, aby przeprowadzić śledztwo. Dzieje się trochę zbyt dużo i zbyt głupio, żeby mi się chciało o tym pisać, więc nie wspomnę o innych nacjach mających bazy na Księżycu, o ich wzajemnych kombinacjach, o sztucznych dinozaurach, czy o cyborgu z poręcznymi łapkami, który uwiódł szefa misji rosyjskiej. Obrzydliwa potwarz i homopropaganda, w tym świecie przeszłości Putin się w grobie przewraca. Mój główny problem z tym filmem to beznadziejna oprawa muzyczna, dominująca i usypiająca. Dołączam gif z Diamantopoulosem z innych źródeł, bo w filmie jest dużo gorzej ubrany.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz