Przypomniał mi się brytyjski Ksiądz, film poważny, ale do dzisiaj pamiętam jedną ze scen z dowcipnym akcentem. Już Szekspir wiedział, że warto rozładowywać napięcie małą dawką humoru. Boże ciało jest trochę takie, jak zwykle antybohaterowie w polskich filmach - są źli i wszystko robią odrażająco, nawet gdyby chodziło o zaparzenie herbaty. Przez cały film struna powagi jest mocno napięta, nawet impreza z okolicznościowym seksem nie wygląda na wesołe wydarzenie w życiu Tomka, świeżego absolwenta poprawczaka. Ze swoim CV niestety ma zamknięta drogę do tego, do czego czuje się powołany, czyli do kapłaństwa. Nie wiadomo po co mu stosowne umundurowanie, kiedy wyrusza na drugi koniec kraju, gdzie ma podjąć pracę w wiejskim tartaku, a tymczasem splot zdarzeń sprawił, że wzięto go za księdza. Korzysta z okazji, miało chodzić o parodniowe zastępstwo, ale się przeciągnęło. Było jasne, że Tomek jako ksiądz nie będzie stereotypowy, kazania będą proste, dosadne i heretyckie, oraz że oczywiście wisieć nad nim będzie groźba zdemaskowania, bo nie był jedynym chłopakiem przysłanym do tartaku. Można przewidzieć, że posługa Tomka skończy się prędzej czy później, ale jedno nie ulega wątpliwości: zostawił wieś lepszą niż zastał - w sensie relacji międzyludzkich. Łatwo nie było, bo oprócz lokalnych układów (niezbyt dla mnie jasnych, czego się nie da wyjaśnić bez spoilera, a sprowadza się do pytania, jaki ma wójt interes w tym, co robi) miał przeciw sobie typowych, zawziętych polskich katolików, gatunek ulubiony przez filmowców. Jedna ze znakomitych scen polega na odsłonięciu ich obłudy. Zakończenie jest mocno niepokojące, bo sugeruje, że potencjał dobra, które chłopak miał w sobie, poszedł na przemiał. Gdyby komuś zachciało się pochylić nad przypadkiem Tomka, zamiast stosować procedury i wytyczne, mogłoby skończyć się inaczej. W nawiązaniu do myśli z początku postanowiłem nieco sprostować: są w filmie rzeczywiście przynajmniej dwie sceny humorystyczne, choć nie w typie Benny'ego Hilla. Chodzi o spowiedź i poświęcenie nowej części tartaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz