O tym rimejku filmu duńskiego już pisałem przy okazji oryginalnego filmu. Historia jest w zasadzie wiernie powtórzona, co nawet trochę dziwi, bo w Hollywood chętnie wprowadzają dziwne zmiany, szczególnie w ekranizacjach greckich mitów. Musiałbym lepiej pamiętać wersję duńską, żeby trafniej ująć różnice, na pewno dialogi są oryginalne, ale też i inny sposób sygnalizowania emocji, które tak lubią Amerykanie. Pomimo gwiazdorskiej obsady nie mam poczucia, że dostaliśmy coś nowego i świeżego. Z drugiej strony, lepsze to niż wiele innych głupot, które produkuje masowo Hollywood.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz