czwartek, 24 lutego 2022
Łabędzi śpiew czyli Swan Song
Udo Kier jest zdolny, onegdaj w Królestwie zagrał noworodka będąc aktorem po czterdziestce. Tym razem wcielił się w postać Pata Pitsenbargera, podstarzałego geja z Sandusky w Ohio. Zapewne ze swoim talentem poradziłby sobie z ładną amerykańską wymową, ale ten jego obcy akcent stanowi część uroku. Niegdyś był znanym fryzjerem, który czesał lokalnych celebrytów i bogaczy, a teraz przebywa w domu opieki na amerykańskim zapupiu. Znienacka dostaje zlecenie: jedna z jego klientek przed śmiercią zażyczyła sobie, by Pat poprawił jej wygląd w trumnie, oczywiście za sowitą opłatą. Jasne, że z początku nie ma mowy, całkiem jak z tymi bohaterami, którzy mają ratować świat i nigdy nie podejmują się tego bez ceregieli. Pat wraca do Sandusky, odbywając jednocześnie podróż w przeszłość. Zawitał między innymi do lokalnego klubu, miejsca spotkań gejów i dowiedział się, że miejsce kupili nowi właściciele, skądinąd geje, którzy chcą tu urządzić najzwyklejszą, piździesiątą restaurację w stylu rokoko-maroko. Innych szczegółów fabuły już nie wyjawię, bo ten najwięcej daje do myślenia. Załóżmy, że nie będzie odwrotu, że geje - jak wszystko na to wskazuje - staną się zwykłymi obywatelami, że dwaj tatusie z dziećmi będą traktowani jak normalka (nawet w Polsce, choć nic na to chwilowo nie wskazuje). I co z tego? Nic, poza tym, że odejdzie w przeszłość subkultura gejów z drag queenami, paradami, jaskrawym kiczem i klubami z erotyczną atmosferą wraz z ich otoczką muzyczno-wizualną, czyli źródłem oryginalnych idei przenikających do kultury masowej. Teraz brzmi łabędzi śpiew, a potem kaput i finito. Za jakiś czas diwa zaśpiewa, że dziś prawdziwych gejów już nie ma, jak niegdyś śpiewano o Cyganach. Obecnie szczytem fantazji gejów jest na przykład odgrywanie postaci aktora porno w Second Life i zarabianie screenami z tej działalności na Patreonie (odnośnik 1, odnośnik 2).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz