Następny film z cyklu będzie miał tytuł Jeszcze więcej scen? Jeśli po przeciętnych Scenach z życia powstało średnie Więcej scen, to mamy mocne przesłanki za tym, że nakręcą kolejny film. Po tytule sądząc reżyser Riddlehoover nawet wyżej niż do Allena sięga, bo do Bergmana. Zawsze może powiedzieć, że to taka zabawa, przecież zrobiłem komedię o rozkładzie dwuletniego pożycia pary gejów, a nie jakąś psychologiczna wiwisekcję. Elementy komediowe są momentami w paru dialogach, ale niestety reszta to jakieś banały w stylu, jeśli go kochasz, to musisz się poświęcić i pokazać swoje uczucia, bo tylko wtedy... Tylko wtedy nakręcisz skromny film, który nie trwa wiele ponad godzinę, a roi się w nim od dłużyzn. Jedna ze scen wszelako udała się lepiej, a przedstawiała masażystę zamówionego przez świeżo opuszczonego faceta, jednego ze wspomnianej pary. Wiadomo przecież, że wcale o masaż nie chodzi, a mistrzostwo polegało na ustaleniu warunków przebiegu „masażu” w sposób aluzyjny, ale jednoznaczny. Czyli całkiem inaczej niż w przypadku polityków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz