Nie wiem po co ten tytuł

              

sobota, 24 września 2022

Powodzenia, Leo Grande czyli Good Luck to You, Leo Grande

Szkoda, że ten film nie ma w filmwebie etykietki „melodramat”, jak mi wmawiano. Gdyby miał, to by oznaczało, że melodramaty są nie tylko romansidłami o nieszczęśliwej miłości, ale też historiami o radosnym seksie, nieobciążonym bagażem uczuciowym. W tym sensie melodramatem jest niemal każdy pornos. Leo Grande pornosem nie jest, choć być może tak zaklasyfikowałaby film Szymborska. Albo i nie? Rozmowy Nancy z Leo odbyte w czasie czterech spotkań nie są uczonymi dysputami, ale prowadzą do autorefleksji o istotnym znaczeniu dla bohaterki. Ona jest wdową z dwuletnim stażem, byłą nauczycielką religii, a on - wynajętym facetem do towarzystwa, który jest oczywiście przystojny, ale i podejrzanie elokwentny. Dzięki temu uda mu się stłumić obawy Nancy, bliskiej paniki przed seksem z nieznajomym. Leo ma oczywisty interes w byciu miłym - być może Nancy będzie zachęcona do kolejnego spotkania. A ona? Może dozna w końcu orgazmu, który udawała przez całe seksualne życie z mężem? (Dygresja: od Stanowskiego dowiedziałem się o feministycznej akcji #nieczekam107lat, gdzie owe 107 lat to czas potrzebny na zrównanie statusu kobiet i mężczyzn, jeśli sprawy biegłyby obecnym tempem. Nie czekajmy 107, podejmijmy działania! Jedna z bolączek wspomnianych pod hasłem 107 lat to 39% kobiet, które nie przeżyły lub nie przeżywają orgazmu. Car Nikołaj wydał takoj manifest: która diewka niekochana, to wykochać ją na fest.) W spotkaniach Nancy z Leo dojdzie też do dramatycznego zwrotu, kiedy zwykle opanowany Leo zacznie niemal demolować pomieszczenie. Film jest skromny, w obsadzie są praktycznie trzy osoby, a przez większość czasu miejscem akcji jest jeden pokój hotelowy. Emma Thompson swoją charyzmą rekompensuje ten niewielki rozmach realizacyjny, ale Daryl McCormack również dokłada kawałek niezłej osobowości z ładnym torsem. Napiszę tu zapewne coś mało politpoprawnego: część uroku Daryla to efekt wymieszania ras w jego DNA. Oj, słaby byłby że mnie biały supremista (supremacjonista?), skoro podoba mi się taki gostek. Ponieważ chadzam na plaże nudystyczne, widok nagiego ciała Emmy wyglądającej na swoje lata nie sprawił mi przykrości. Jest dla mnie dość jasne, co chciała nam przekazać w tej prowokacji - i ja to doceniam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger