Nie wiem po co ten tytuł

              

poniedziałek, 19 września 2022

Cubby

Dzisiaj źle jest mówić, że ktoś cierpi na autyzm lub, nie daj Bóg, jest chory na tę przypadłość. Poprawne sformułowanie to „być w spektrum autyzmu ”. Poniekąd racja, autyzm miewa różne odcienie, przybiera formy ostre i łagodne. Kto jednak wpadnie na pomysł, żeby besztać za mówienie o osobach „chorych na autyzm”, jest proszony, by spadł na drzewo. Na tym drzewie być może siedzi ptak, co jest czystym absurdem, bo o ile kura naprawdę siedzi na jajach, to malutki ptak nie może w ten sposób siedzieć na wielkim drzewie. Ta cała dendrologia z ornitologią jest po to, żeby zdać sobie sprawę z tego, że język posługuje się skrótami i przenośniami. „Spektrum autyzmu” nie rozwiąże żadnego problemu osób z autyzmem. Główny bohater filmu to Mark, podejrzany o autyzm lub innego rodzaju nieprzystosowanie. Zażywa pigułki, bez których rozluźnia się jego styk z rzeczywistością. Skończył college, a teraz jedzie z matką do Nowego Jorku, gdzie znalazł pracę w galerii sztuki. Tak myśli matka i znajomi, a w rzeczywistości okazuje się to bujdą. Mark znalazł pracę jako opiekun Milo, chłopca w wieku przedszkolnym, i jak się okazało, w tej roli wypadł świetnie, zyskując wielką sympatię ze strony podopiecznego. W czasie jednego ze spacerów podeptał kabaczki w ogródku Russella, który nie tylko nie miał Markowi tego za złe, ale zaprosił Marka na spotkanie klubu książki w jego domu (niestety nie na drzewie). O gustach się nie dyskutuje, przystojniak Russell mógłby zapewne znaleźć lepsze ciacho od lekko brzuchatego Marka z wygryzionym wąsem. Z powodu braku pigułek i zażywania innych substancji w życiu Marka pojawi się Skórzak (Leather-Man), jego homoseksualna fantazja ze starego świerszczyka mamusi. Pomijam wiele innych postaci, w tym Noah-Gregga (John Duff), którego niestety nie zobaczymy w żadnej poważnej akcji. Film jest lekko szurnięty w zabawny sposób, a gdy wyświetla się tytuł, to z towarzyszeniem uwagi, że historia jest oparta na kłamstwie. Niby to oczywiste, że te Hamlety i Kareniny to przecież wymysły, ale poza Cubbym nigdzie nie widziałem takiego odważnego wyznania. Na drugim obrazku poniżej Mark ma dla Milo propozycje czytelnicze. Chyba obawiałbym się ludzi, którzy w przedszkolu czytali Pianę dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger