Autor szybko wchodzi w sprzeczność z tytułem swej książki, podając przykłady dzisiejszych zachowań, które zaszokowałyby starożytnych. Ot, takie niewinne heteroseksualne pocałunki w miejscach publicznych. Co jest, a co nie jest bezwstydem - to kwestia pewnych stereotypów, podlegających ciągłej mutacji. Wiktoriańskie matrony widząc dzisiejsze dziewczęta eksponujące uda doznałyby szoku nie mniejszego niż czytając o dawnych Grekach i Rzymianach. Jak wspominał Lem, gdyby w czasach jego młodości ktoś wyszedł na ulicę ubrany jak podczas upału w latach siedemdziesiątych trafiłby do psychiatryka. Książka porusza wiele tematów, z których oczywiście najbardziej intryguje mnie pederastia (fascynacja, która łączy mnie z katolikami). Zacznijmy od tego, że pederastia w znaczeniu starożytnym nie była synonimem homoseksualizmu. Oznaczała ona namiętność, która łączyła starszego mężczyznę (erastesa) z chłopcem (eromenosem), a z założenia więź pomiędzy nimi miała charakter bardziej duchowy niż cielesny. Seks oralny i analny nie wchodziły w grę, dopuszczalne było co najwyżej zaspokajanie się między udami młodzieńca. Mówimy tu o wersji wyidealizowanej, w praktyce mogło być różnie. Uległość w seksie, czyli bycie penetrowanym, była dla mężczyzn haniebna, zdarzyło się, że eromenos zabił erastesa za sugestię, że ten wsadził mu penisa w tyłek. Przez wieki pederastia była akceptowaną formą socjalizacji dorastających młodzieńców, ale dwóch mężczyzn z zarostem okazujących sobie uczucia wywoływałoby zgorszenie w Atenach. Homoseksualizmu w dzisiejszym rozumieniu Grecy i Rzymianie nie uznawali, choć są niuanse. Mężczyzna grecki lub rzymski lubiący seks homo mógł bez przeszkód wykorzystywać niewolników, czyli - w świetle ówczesnego prawa - przedmioty. Pod żelaznym warunkiem: to on miał penetrować. Penetrowani mogli być również mężczyźni bez obywatelstwa, czyli rodzaj podludzi. Jeden z cesarzy nadał obywatelstwo wszystkim wolnym mieszkańcom, co bardzo ograniczyło możliwość zaspokojenia żądz homoseksualnych bez narażenia jednej ze stron na infamię. Wśród bohaterów miały Ateny Harmodiosa i Aristogejtona, pozostających w pederastycznym związku, „byli kochankami, ateńskimi arystokratami, którzy dokonali zamachu na tyrana Hipparcha” [101]. Można by postawić książce zarzut, że jest chaotyczna, że próbuje objąć zbyt wiele, bo przecież starożytność to nie jest jednolita epoka, a poza tym w jednym czasie w Tebach, Atenach czy Sparcie były inne obyczaje. Alternatywą byłby wywód, w którym wszystko jest chronologicznie rozpisane z uwzględnieniem wszelkich różnic. Bardzo by to było naukowe, pedantyczne i niesłychanie nużące w czytaniu. Z tych dwóch opcji wybieram jednak radosny chaos.
[29, o Achillesie]
Pięknego trojańskiego księcia Troilosa achajski bohater pojmał i zgwałcił – doprowadzając do jego śmierci. A po zabiciu królowej Amazonek Pentezylei wielki wojownik… niemal od pierwszego wejrzenia zakochał się w jej uderzająco pięknym, martwym ciele. Zdaniem niektórych antycznych autorów nie była to miłość platoniczna: Achilles, nie mogąc pohamować nagłej żądzy, zgwałcił martwe ciało, tak było olśniewające.
[44]
Rzecz jasna, jeśli byłeś dorosłym, szanowanym obywatelem, nie wypadało onanizować się na rynku, jak filozof Diogenes.
Poza tym masturbacja nie była nijak moralnie napiętnowana.
[82]
Silphium, roślina zapobiegająca ciąży, chętnie i często używana w starożytności przez Greczynki i Rzymianki, zupełnie wyginęła.
[125]
Jak wyglądały przyjemności erastesa? Jak widać na naczyniach, mógł zaspokoić się między udami eromenosa. Zakazane były natomiast w takiej relacji stosunki analne i oralne.
[127]
Skandal wywoływało natomiast, gdy związek dwóch mężczyzn trwał, choć obaj byli już dorośli, mieli widoczny zarost. Dlatego kpiono choćby z relacji Sokratesa z dojrzałym już Alkibiadesem – człowiekiem, który rozmieniał swój talent przez obyczajowe skandale i hulaszczy tryb życia, a przez Ateńczyków był zarówno kochany, jak i nienawidzony.
[172, przykład okrucieństwa wobec podbitych ludów]
Przykładem niech będzie królowa Icenów Boudika, która została wychłostana, a jej córki – zgwałcone. Doprowadziło to do wybuchu antyrzymskiego powstania w Brytanii, podczas którego doszło do okrutnej zemsty miejscowych: na przykład Rzymiankom obcinali oni piersi i wpychali do ust. Szaleństwa legionistów wpisywały się w okrucieństwa wojny i brutalność rewanżu.
[206]
Gwałt był „tylko” pospolitym przestępstwem.
W efekcie w Atenach gwałciciela karano zaledwie grzywną, a poszkodowaną Atenkę… wydalano z domu, tak samo jak cudzołożnicę!
[336]
Podczas poświęconych bóstwom płodności świąt zwanych liberaliami (17 marca) Rzymianie krążyli po wsiach z wózkami wypełnionymi winem, ciastami i właśnie sztucznymi fallusami. Na koniec święta na symbolicznego wielkiego członka nakładały wieniec szanowane matrony.
[358]
Ideałem greckiego przyrodzenia był niewielki penis. Uważano, że pasuje do inteligentnego i pewnego siebie Greka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz