- jego udział w Majority Report Sama Sedera, u którego boku pozostawał wyrazistą postacią, a być wyrazistym przy Sederze - to wyczyn,
- jego zdolność do łączenia ironii, czasem błazeńskiej, z głębszym spojrzeniem na omawiane tematy,
- uświadomienie mi, że nie trzeba się we wszystkim zgadzać z Samem Harrisem, zwłaszcza w kontekście jego przynależności do IDW.
Żegnaj, Michaelu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz