Całkiem niedawno Elżbieta II, królowa brytyjska i głowa Kościoła anglikańskiego, podpisała ustawę wprowadzającą małżeństwa homoseksualne w Anglii i Walii (ciekawe, jak tam w Szkocji). Wiemy rzecz jasna, że królowa nie ma wiele do gadania w sprawie ustaw, po prostu nie może ich nie podpisać. Ale w żadnym przypadku nie musi w ich sprawie zabierać głosu. W sprawie małżeństw jednopłciowych jednak głos zabrała, a okazją do tego było odrzucenie podobnego prawa przez Chrisa Christie'ego, gubernatora stanu New Jersey. Oto, co powiedziała, w moim skromnym tłumaczeniu. [Źródło.]
- Nie lubię obmawiać innych. Stoję na czele dynastii sięgającej IX wieku, a najwyraźniej jestem bardziej postępowa niż Chris Christie. Tak, wiem, że musi się liczyć z prawicowymi wariatami w jego partii, ale spójrzmy na fakty: jeśli chodzi o myślenie perspektywiczne, Christie pozostaje w tyle za osiemdziesięciosiedmioletnią panią, która nosi koronę na głowie. To żałosne.
Padło pytanie, jaką radę ma Jej Wysokość dla Christie'ego.
- Chris, podpiszże tę ustawę, do cholery.
Później zapytano ją o spodziewanego wkrótce prawnuka.
- Mówiąc prawdę, cieszę się, że dziecko nie urodzi się w New Jersey.
Wypadałoby przy okazji zauważyć słowa o gejach wypowiedziane przez głowę innego Kościoła, czyli Franciszka. Że nie należy potępiać, ale że lobbowanie na rzecz praw gejów jest problemem, podobnie jak inne lobby, polityczne czy masońskie [X]. Za to lobbowanie za rozpowszechnianiem horrendalnej doktryny katolickiej jest cacy. Poza tym jestem całkowicie spokojny, że polski Kościół, czyli Kościół Terlikowskiego i Rydzyka, poradzi sobie znakomicie ze słowami papieża i jeszcze bardziej napnie homofobiczną strunę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz