Chyba zmieniłem zdanie. Ale musiałem, bo zapoznałem się z argumentami, które mnie powaliły. Najpierw przeczytajmy, jakie zagrożenia niesie za sobą rejestracja Kościoła LPS. Mówi dr Paweł Borecki.
Kapłani tego kościoła będą otrzymywali dofinansowanie z Funduszu Kościelnego, do składek na ubezpieczenie społeczne, kościół będzie korzystał z bardzo szerokich zwolnień od podatku dochodowego, od osób prawnych.
I na to będą szły pieniądze z budżetu, czyli nasze, bez względu na to, czy identyfikujemy się z przesłaniem Kościoła LPS. Z kolei osobowość internetowa o nicku "Stary" uświadamia nam, co następuje.
Gdyby jednak w końcu uznano, że rejestracja nowego Kościoła jest uzasadniona, to się natychmiast za tym jawią kolejne przeszkody. Te wynikają z materialnych przywilejów jakie by sobie pastafarianie mogli rościć. I tu już sprawa nie jest błaha dotyczy bowiem naszych kieszeni, wystawionych w takim wypadku na znacznie większy ekspens jak koszta ekspertyzy w zupełnie oczywistej raczej sprawie.
I jak zawsze w takim wypadku dochodzimy do podobnego wniosku. Każdy może sobie robić i wierzyć w co chce. Na własny jednak koszt.
Ekspertyza, o której mowa, została zamówiona przez ministerstwo Boniego u uczonych religioznawców z UJ, którzy mieli stwierdzić, czy można przesłanie Kościoła LPS uznać za religię. Ekspertyza jest dostępna na stronie Kościoła LPS i nie jest jednoznaczna, choć raczej na "nie". Zgadzam się ze "Starym", myśl o finansowaniu Kościoła LPS ze środków publicznych jest odrażająca, bo kto to widział, żeby Kościół brał pieniądze z budżetu! Trzeba było nie robić szumu medialnego, to by was zarejestrowali - mówi Bartoś. Pięknie mówi.
Na obrazkach widzimy Bobby'ego Hendersona, proroka LPS, oraz jego własnoręczny rysunek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz