środa, 23 marca 2022
Hardcore Henry czyli Hardcore
Wbiło mnie w fotel. Na szczęście wytrzymał, a teraz odradzam oglądanie tego filmu na łożu fakira, bo być na nie wbitym jest niefafuśnie. Pomysł mieli genialny, cały czas oglądamy akcję oczami Henry'ego, który - jak niezbyt trafnie anonsują opisy - musi ratować żonę. Henry ma ludzki mózg, ale zapewne po wypadku stracił nogę i ramię, które zastąpili mu mechanicznymi, i w ogóle go odpicowali, dodając mu zasilanie cudownym akumulatorkiem, jaki będziemy mieli w przyszłości. Już parę minut po uruchomieniu Henrego dochodzi do ataku na laboratorium, z którego ucieka z pomocą żony. Ląduje w Moskwie przyszłości, której zbytnio nie widać w kadrze, ot, zwykle samochody, zwykli ludzie, poza jednym Akanem obdarzonym mocą telekinezy. Uwaga na boczku: o ile w cyborgi mogę uwierzyć, to nad telekinezą muszę jeszcze popracować. Henry, który przez cały film nie wypowie ani jednego słowa, bo mu nie wszczepili syntezatora mowy, zyskuje sprzymierzeńca w osobie Jimmy'ego, dziwnie rezolutnego, mimo że umarł w tej fabule z paręnaście razy. To niemożliwe? Ależ jak najbardziej możliwe, a wyjaśnienie upichcone przez scenarzystów czyni to bardziej prawdopodobnym niż tę nieszczęsną telekinezę. Film jest niesamowity, cyberpunkowo zakręcony, z błyskotliwymi dialogami i znakomitymi zwrotami akcji. Widzę tylko jeden problem: nie ma chwili wytchnienia. Przydałaby się scena, w której Henry usiądzie przy herbatce i posłucha koleżanki, która mu opowie o problemach córki z ortografią. Jeśli ktoś powie, że film jest ekranizacją komputerowych strzelanek, w których widać tylko karabin w rękach bohatera, będzie miał sporo racji. Uwaga: to z pewnością nie jest film dla widzów spragnionych subtelności, bowiem trupy, „kurwy” i „chuje” padają tu niemal w każdej minucie. Pomysł na obejrzenie tej koprodukcji amerykańskiej, rosyjskiej i chińskiej był inspirowany Kozłowskim w obsadzie. Tu się nieco naciąłem, bo choć jego występ oceniam jak zwykle wysoko, zrobili z niego blond koczkodana, a patrząc na to nikt by się nie zorientował, jaki to przystojniak.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz