Drugi tom z cyklu Diuny jest najkrótszy ze wszystkich. Tylko czterysta stron? Czytelnicy byli zawiedzeni. Herbert rzekł sobie: jeśli chcą więcej, będą mieli więcej. Nie mam pewności, że wyszło to na dobre, bo przy pewnej wprawie można lać wodę, pisać te kolejne rozdziały, w których nie dzieje się nic poza rozmyślaniami tej czy innej postaci. Jak pamiętamy z końcówki pierwszego tomu, po udanej akcji zdetronizowania imperatora i zajęcia jego miejsca Paul Atryda z przerażeniem przyglądał się, jak z towarzysza w walce staje się obiektem kultu dla fremenów. Akcja zaczyna się w dwunastym roku rządów Paula, kiedy zakończył się fremeński dżihad, którego liczba ofiar przyćmiła dokonania dwudziestowiecznych totalitaryzmów. Pytanie, czy można było to powstrzymać? Odpowiedź, że tak, oczywiście, jest raczej naiwna. Niegdyś pustynna planeta Arrakis zaczyna się zielenić i choć było to marzenie fremenów, wielu z nich to się nie podoba. Spiski sił zewnętrznych, Gildii, Bene Gesserit i Tleilaxan, mają wsparcie na samej Diunie. Już w tym tomie pojawia się sklonowany Duncan Idaho, co tłumaczy późniejsze przywiązanie Leto, syna Paula, przyszłego Boga Imperatora, do tej postaci. U boku Paula przedwcześnie dojrzała Alia stała się drugim obiektem kultu, co bynajmniej nie sprawia jej przykrości. Jej wsparcie jednakże nie powstrzymało upadku brata. Władca galaktyki, oślepiony Paul Atryda zakończył swoje panowanie odchodząc na pustynię, co wygląda na przejaw beznadziejnego idealizmu. Ale to tylko z pozoru, bo z innego punktu widzenia była to decyzja na wskroś pragmatyczna. Paul zapłacił za swoje błędy, by jego następca się ich ustrzegł. I to się udało, nawet lepiej niż ktokolwiek przypuszczał.
[1237]
Zbytnia dociekliwość szkodzi prawdzie.
– stare przysłowie fremeńskie
[1249]
Matka wielebna oddawała się medytacji pradźńa na przemian ze studiowaniem tarota.
Pradźńa - w buddyzmie mądrość powstająca z doświadczenia wglądu i zrozumienia. Jest jedną z sześciu paramit (cytat z wikipedii). Czy Sherlock Holmes praktykował pradźńę?
[2983]
Zawiłe formułowanie przepisów prawnych wzięło się z potrzeby ukrywania przed samymi sobą, że my, drapieżcy, kierujemy się prawem dżungli. Między pozbawieniem kogoś godziny życia a pozbawieniem go życia jest jedynie różnica stopnia. Zadajesz komuś gwałt – pożerasz jego energię. Wymyślne eufemizmy mogą ukazywać zamiar zabójstwa, lecz za wszelkim użyciem siły przez jednego człowieka wobec drugiego stoi elementarny aksjomat: „Żywię się twoją energią”.
– addenda do Rozporządzenia imperialnego, Imperator Paul Muad’Dib
[3347]
Tibana, apologeta chrześcijaństwa sokratycznego, pochodzący przypuszczalnie z IV Anbusa, żył na przełomie ósmego i dziewiątego wieku przed Corrinami, prawdopodobnie w czasie drugiego panowania Dalamaka. Z prac Tibany zachowały się jedynie fragmenty, wśród nich następujący passus: „Dusze wszystkich ludzi zamieszkują to samo pustkowie”.
– z Diunariusza Irulany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz