niedziela, 26 grudnia 2021
Funny cha cha
„Funny cha cha” pochodzi z serialu Eureka, w którym szeryf naukowego miasteczka usłyszał od jednego z mózgów, że coś jest „funny”. - Co masz konkretnie na myśli? - zapytał szeryf. - „Funny cha cha” czy „funny aj aj”? Pytanie bardzo słuszne, bo nie wypada się śmiać, kiedy za chwilę dojdzie do wybuchu elektrowni atomowej. Tak mnie babcia wychowała. Z momentów „funny cha cha” chcę wspomnieć o dwóch. Wybraliśmy się do teatru na Berka 2 według Szczygielskiego, w obsadzie m.in. Ewa Kasprzyk, Daniel Olbrychski i Antoni Pawlicki, ten ostatni w roli geja Pawła, sąsiada Anny, kobiety moherowej, która Pawła zaakceptowała, a nawet polubiła i teraz próbuje mu namotać absztyfikanta. W jednej ze scen Anna i Paweł oglądają kolorowe pisemko, które doniosło o nowych zdarzeniach wokół aktorki Agnieszki Więdłochy. - Patrz, jaka fajna dziewczyna - mówi Anna. - Ale ja jestem gejem i pozostanę gejem, a żadna Więdłocha tego nie zmieni - odpowiada Paweł. Aby docenić dowcip, warto znać się na aktorach, żeby wiedzieć, że Więdłocha jest żoną Pawlickiego. Drugie „funny cha cha” to filmik Mietczynskiego, a raczej bogate w spojlery omówienie filmu Fighter o zawodniku MMA, którego Jagielski w wersji Miecia pyta, z kim teraz będziesz walczył na ringu? Z siostrą twojej biednej matki? (Zob. 5:30.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz