niedziela, 4 grudnia 2016
Pycha czyli La vanité
W Szwajcarii możliwa jest eutanazja, w co powinniśmy uwierzyć oglądając ten film. Trudnej mi uwierzyć, że na miejsce zakończenia życia można wybrać sobie motel, bo niespecjalnie mnie by to ucieszyło, gdybym był właścicielem takiego interesu, który służy do takich celów. David, podstarzały architekt, ma przed sobą marne życiowe perspektywy, bo choruje na raka, więc decyduje się na eutanazję, którą w imieniu fundacji zajmującej się takimi przypadkami umożliwi mu Esperanza. Szkopuł polega na tym, że powinien być przy tym świadek, który poświadczy, że wszystko przebiegło lege artis. Jedyna opcja Davida to jego syn, ale nie wypaliła, a dlaczego - wyjaśnia się później. Pozostaje wybór rozpaczliwy - przygodnie spotkany Treplev, chłopak z pokoju obok, który dorabia sobie na seksie z facetami. Nie dziwne, że David i Esmeralda mają swoje za uszami, ale zaskakuje to, że Treplev w tym tercecie jest postacią najsympatyczniejszą. Żadna praca nie hańbi, jak mawiała moja babcia. Po czym dodawała: Ślązak, ale dobry człowiek. A tu proszę, kurwiszon, ale fajny gość.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz