Carson Phillips właśnie kończył szkołę średnią, kiedy padł rażony gromem, na śmierć zabity. Zamiast udać się w zaświaty opowiada nam z offu o swoim niezbyt długim życiu. Że mamusia toksyczna i na antydepresantach, że plany życiowe zniweczone, że chciał pracować w redakcji New York Timesa lub innego Los Angeles Posta i przez to czuł się dziwakiem i wyrzutkiem w swojej szkole. Bywały ciekawsze życiorysy, ale nudniejsze też. Atutem tego filmu jest niewątpliwie ścieżka dialogowa, bo główny bohater jest wyszczekanym młodzieńcem, niemal jak Juno. W głównej roli Chris Colfer, znany z Glee, a poza tym w roli scenarzysty i producenta. Nieźle jak na 22 lata. Ma jeszcze przed sobą trudny moment w karierze, a może nie? Może będzie grał licealistów do emerytury?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz