niedziela, 24 lutego 2013
Eleven Men Out czyli Strákarnir okkar
Sprawdziłem, że populacja Islandii liczy około trzystu tysięcy ludzi, a mimo to są w stanie produkować całkiem sensowne filmy, choćby przy udziale innych krajów. Eleven Men Out ma być komedią, ale trochę na tej zasadzie, że jeśli w filmie padnie choć jedna zabawna kwestia, to zaliczamy go do komedii, bo to zwiększa wpływy kasowe. Tu nie jest aż tak źle, elementy komediowe są, ale nie dominują. W Islandii mają również piłkę nożną, która przeżywa wstrząs, kiedy znany piłkarz, Ottar Thor, oświadcza, że jest gejem. Zorientował się dość późno, zdążył się wcześniej ożenić i spłodzić potomka. Słynna skandynawska tolerancja nie zapobiegła wyrzuceniu go z czołowej drużyny piłkarskiej, więc nasz Ottar przechodzi do amatorów, u których po pewnym czasie w drużynie zostają sami geje. Kolejnym przytykiem do skandynawskiej tolerancji jest to, że rywale tego zespołu w rozgrywkach dziwnie często z przyczyn "niezależnych" odwołują mecze godząc się na stratę trzech punktów. W scenie finałowej dochodzi do meczu drużyny Ottara z jedenastką byłych kolegów. A ponieważ w stolicy wypadł akurat dzień parady Gay Pride, na stadionie gromadzi się wielotysięczna homoseksualna widownia. Kto wygra? Lepsi. Wygranym na pewno jest Ottar, bo po pierwszych sercowych - eufemizm - niepowodzeniach ma szansę na nową znajomość, kiedy kolega z przeciwnej drużyny, kiedyś jego własnej, wyznaje mu, że trudno będzie grać przeciwko Ottarowi. "Bo jestem w twojej drużynie. Zawsze byłem".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz