niedziela, 10 lutego 2013
Do boju, Pawłowicz!
Gdyby Szekspir żył dzisiaj, nie lałby łez w sonetach z powodu braku potomka, jakiego winien był światu obiekt jego homoseksualnych westchnień. Nie, dzisiaj zdrowo i heteroseksualnie rozpaczałby nad bezpotomnością Krystyny Pawłowicz, której wielka troska o czynności reprodukcyjne u innych najwyraźniej osłabiła własny potencjał rozrodczy. Szkoda jest wielka, bo w tym potomku można by przecież pokładać nadzieje, że po mamusi odziedziczy cnoty ducha i umysłu, dzięki którym nie zaginie przesłanie Krystyny Pawłowicz. Już świerzbi mnie ręka, aby sonety układać. Na razie śledzę z uwagą poczynania Pawłowicz, a osobliwie czekam na pryncypialne wypowiedzi komentujące zmiany w Wielkiej Brytanii prowadzące do legalizacji małżeństw homoseksualnych. Sytuacja jest trochę niezręczna, bo zmiany te wprowadza konserwatywny rząd powołany przez partię, która razem z PiS tworzy frakcję w parlamencie europejskim. Czyli nieco naciągając można rzec, że PiS jest w politycznej awangardzie na rzecz praw gejów. Dziękujemy ci, Krystyno.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz