Nie wiem po co ten tytuł

              

wtorek, 25 grudnia 2012

Adrian Mole lat 39 i pół. Czas prostracji (Sue Townsend)

Miałem nieco więcej lat niż 13 i 3/4, kiedy w telewizji polskiej emitowano serial na podstawie sekretnego dziennika Adriana Mole'a. W roli głównej Gian Sammarco, który potem nie zrobił oszałamiającej kariery, choć wcześniej grał świszczące dziecko w Doctor Who. Serial mnie nie powalił, ale nie dlatego, że byłem za stary, lecz za młody, bo historyjka o znerwicowanym chłopcu, który z uwagą śledzi zmiany w rozmiarze swojego fallusa, jest potencjalnie zabawna, ale dla targetu bardziej dojrzałego. Potencjalnie - bo mam wrażenie, że historia Adriana w wersji pisanej jest lepsza. Nie wiem, jak Townsend to robi, ale doskonale udaje jej się pisać dziennik Adriana wywołując rozbawienie niby całkiem poważnymi relacjami bohatera ze zdarzeń mijających dni. Bawimy się więc jego kosztem, a co bardziej nieprzyzwoite - kosztem człowieka, który leczy się z raka prostaty, nazywanego przez niemal wszystkich "prostratą", stąd tytuł. Płakałem przez dwie minuty i trzydzieści jeden sekund - zwierza się Adrian dzienniczkowi (s. 302). Rak prostraty, niewierna żona, krnąbrna córka... Kto by nie płakał? Poza tym gasną złudzenia o literackim sukcesie. Adrian pisze sztukę Zaraza! dla amatorskiego zespołu w Mangold Parva, ale nic z tego nie wychodzi, bo oprócz raka ma też "blok pisarski". Szkoda, bo chętnie zobaczyłbym coś takiego.
Wieś Green, Mangold Parva. Jest dzień targowy. Sfora psów wchodzi na scenę z lewej kulisy i wychodzi prawą. Kura wbiega na środek sceny i znosi jajko, następnie wychodzi prawą kulisą. Wieśniacy sprzedają i kupują płody rolne. Zaczyna padać śnieg. (s. 86)
I jeszcze ten uczuciowy zamęt! Kocha żonę, ale o Pandorze zapomnieć nie może. Jest to teraz polityczna szycha rozpoznawana w miejscach publicznych. W trakcie skrywanej przed żoną schadzki z Pandorą w Leicester, Adrian może podziwiać ukochaną w jej żywiole, czyli wśród wyborców, kiedy obiecuje przypadkowo spotkanej parze, że porozmawia o Gordonem Brownem o ich problemie z wilgocią. Oraz o wizie dla Wonga, właściciela restauracji, miejsca schadzki. Obiecać nigdy nie zaszkodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger