Nie wiem po co ten tytuł

              

czwartek, 25 września 2025

Złodziej z przypadku (Caught Stealing)

Kiedyś reżyser Aronofski zrył mi psychę filmem Requiem dla snu, więc chętnie oglądam jego rzeczy. Tym razem dostaliśmy coś w rodzaju kryminału, ale nie w tym sensie, że szukają mordercy. Główna postać to Hank grany przez Austina Butlera, którego mogliśmy podziwiać jako młodego Harkonenna w Diunie (część druga). Miał zaopiekować się kotkiem sąsiada, który musiał nagle wyjechać, a tu znienacka okazało się, że jakieś bandziory mają na pieńku z owym sąsiadem i bardzo chcą znaleźć pewien klucz w jego mieszkaniu. Nieszczęsny Hank nawinął się im pod buty i pierwsze spotkanie z nimi skończyło się tym, że Hank stracił jedną nerkę. Na jego miejscu byłbym bardzo przejęty, ale Hank jakoś łatwo mentalnie uporał się z tą życiową komplikacją. Na szczęście sprawą zajmie się kompetentna nowojorska policjantka... To był, proszę państwa, tak zwany przekąs. Będą ucieczki, pościgi, trupy, o czym trudno pisać bez spojlerowania. Klucz otwiera kłódkę do skrytki z cenną zawartością, co mnie nieco zdziwiło, bo w innych filmach kłódki rozwalają jednym kopem z buta. Dorobiłem sobie uzasadnienie na korzyść twórców, ale nie da się ukryć, że jest niedoróbka w scenariuszu. Innym razem Hank podejrzanie łatwo znokautował jednego z bandziorów, ale powiedzmy, że tym razem był już przygotowany na to, czego można się spodziewać. W ogólnym zarysie wiemy, że Hank jakoś wybrnie z opałów, w których się znalazł, a pod koniec nie przeszkadza nam, że jego ryzykowne zagrania doprowadzą do szczęśliwego końca, choć nie jest to do końca trafne podsumowanie. Jak na Aronofskiego film jest dość lekką rozrywką, ale to nie zarzut, bo najważniejsze, że kotek przeżył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger