niedziela, 29 maja 2022
Asystentka czyli The Assistant
Tytuł dobrze oddaje sens opowieści, nawet za bardzo, bo cały czas oglądamy tę asystentkę Jane, do czego sprowadza się cały koncept. Film na pewno spodoba się miłośnikom minimalistycznych fabuł, w których ważne są detale i niedopowiedzenia, a wstrząsów i dramatycznych zdarzeń proszę szukać w innych produkcjach. Trudno orzec, czym chce być ten film, czy bardziej opowieścią o toksycznym dla kobiet środowisku pracy, w którym nasza Jane jest ofiarą podłych gierek kolegów z biura. A może paszkwilem na korporacyjny kierat, w którym najbardziej przydatną kompetencją jest łagodzenie furii szefa, w które ten wpada z byle powodu. O szefie nie wiemy zbyt wiele, ale przypuszczenie, że mógłby to być ów skompromitowany Weinstein, brzmi przekonująco. Jane ma swoje plany i pomysły związane z branżą filmową, a tymczasem musi parzyć kawę i bukować hotele. Wywiązuje się z tych obowiązków profesjonalnie, ale jakoś przypuszczamy, że jej nowa koleżanka z pracy z większym obwodem biustu ma lepsze szanse na karierę. Nie dziwimy się przeto, że oblicze Jane jest pochmurne jak sierpniowe niebo nad Bałtykiem, choć w rozmowie telefonicznej zapewnia rodziców, że ma wymarzoną pracę. Oczywiście przejąłem się jej losem, ale oszczędnie i w sposób stonowany, czyli w stylu filmu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz