sobota, 23 kwietnia 2022
Poskromienie złośnicy
Zrobiłem risercz i widzę, że zalecane są dwie różne strategie przed obejrzeniem tego dzieła. A powinny być trzy. Pierwsza: odświeżyć sobie wspomnienie filmu The Room. Po nim każdy film wyda się niezły. Druga: obejrzeć wcześniej Siódmą pieczęć i Powiększenie. Wtedy Poskromienie jest oddechem wytchnienia po niezwykle wymagającej uczcie intelektualnej. Trzecia, moja: zażyć dobrą dawkę psylobicyny, która w poronionych fabułach pomaga dostrzec głębię maestrii, a w aspekcie komediowym, który tu jest na poziomie they didn't even try - finezję Monty Pythona przemyślnie zlaną z prostactwem Benny Hilla. Ze zwiastuna można już dowiedzieć się, że chodzi o tę Kaśkę, która nie chce sprzedać ziemi gdzieś w Zakopanem, więc jej brat nasyła na nią Patryka, czyli Roznerskiego. I nawet nie chodzi o to, że jak dogodzisz babie, to ci sprzeda grabie, bo dopiero co wymyśliłem to przysłowie, ale nawet mi się nie chce dalej objaśniać, bo to jest w zwiastunie. Tam również zobaczycie najlepsze dowcipy z filmu. Ale tam nie ma żadnych dowcipów, ktoś nieśmiało zauważy. No właśnie. Być może Mietczynski zrobi kiedyś rozkminę tej produkcji, na razie znalazłem tylko to, gdzie od razu słyszymy, że omawiana będzie kolejna xujowa polska komedia romantyczna. Moim ulubionym motywem jest ten cenniejszy od diamentów materiał, z którego robi się taborety. Wkurw największy polega na tym, że produkcja jest niezła, trochę kasy na to poszło, ale na scenariusz wydali chyba ze sto złotych. A jeśli więcej, to przepłacili. Jeśli gdzieś w Hameryce marnują hajs na takie szity (przykłady: raz, dwa), to oglądam i robię bekę. A skoro jest to produkcja polska, to mam ochotę zaszyć się w ciemnym kącie stodoły, gdzie trzymam swój wóz drabiniasty, mój środek lokomocji na polskie polne drogi, by nikt nie pomyślał, że z twórcami Poskromienia łączą mnie jakiekolwiek więzy, choćby tak wątłe jak obywatelstwo tego samego kraju. Film ma potencjał, by zasłynąć jako kolejny polski wytwór oglądany w świecie dla beki, a jeśli ktoś powie: tsiul z tym, ja chcę sobie obejrzeć klatę Roznerskiego, to proszę bardzo: 28:20, 50:30. Resztę można sobie darować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz