poniedziałek, 15 czerwca 2020
Kłamstwo doskonałe czyli The Good Liar
Kolejny film o staruszku dorabiającym sobie do emerytury szwindlami. Od początku się domyślamy, że kanciarz Roy zostanie wybatożony lub jakoś tam ukarany, a twórcy filmu nie próbują nam wmawiać, że kara mu się nie należy. Przez portal randkowy poznał Betty, kolejną ofiarę zaplanowanego oszustwa. Może więc Betty zostanie oszukana, a potem dokona wyrafinowanej zemsty? To jeden z tropów, nie rozstrzygam, czy słuszny. Wszystko niby gra w tym filmie, uwielbiam głównych aktorów, w tym Toveya, który jak zwykle zagrał geja (bo rola geja to marzenie Toveya), choć to prawie zupełnie bez znaczenia dla fabuły. Realizacja w porządku, światło, zdjęcia i stylizacja wąsów bez zarzutu. Jednego nie wybaczę: tandetnego pomysłu, żeby ni stąd, ni zowąd wycieczkami w przeszłość uzasadniać przebieg akcji. Bez żadnych retrospekcji Roy nagrabił sobie na solidne manto. W myśl pamiętnych metod esbeckich nie wystarczy kogoś obwołać wrogiem ludu. Trzeba dorzucić ślinotok i pedofilię. No i dorzucili.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz