Simon od niedawna pracuje w telefonie zaufania dla elgiebetów, a już jest mocno znudzony. Marudzą, że nie mogą znaleźć partnera lub że szef ich nie docenia. Co to znaczy? To, że zaraz zadzwoni chłopiec z planem zamordowania paru osób. Miejsce akcji to Dolina Krzemowa, więc wiadomo, dzwoniący Danny zna dobre sposoby, aby zabezpieczyć się przed namierzeniem. Pracować w takim miejscu to spełnienie marzeń, nie? Oczywiście, jeśli nie przeszkadza ci, że za swoją pensję możesz wynająć schowek na miotły, a tymczasem nowo poznany Kyle (poznawany coraz dogłębniej, dodajmy) mieszka w dwupiętrowym apartamencie, który u Danny'ego zachwyt wzbudza. Gdzież to można tak dobrze się ustawić? W branży porno, która według scenarzystów prosperuje świetnie. Sam Kyle jest zaledwie człowiekiem od stron www, ale to już wystarczy, żeby nieźle zarabiać. Danny poznaje jego pracodawców, parę zblazowanych gejów, oraz, przy okazji, tajemniczego Forresta. Porno biznes jako taki jest legalny, ale dla szczodrych VIP-ów urządza się specjalne pokazy wykraczające poza granice prawnego banału. Danny'emu, który tymczasem już zdążył się zakochać w Kyle'u, niezbyt się to podoba, więc planuje namówić ukochanego, aby rzucił tę lewą robotę i zamieszkał razem z nim w schowku na szczotki. Ten film to rzadki przypadek, kiedy widz jest trzymany w napięciu, bo przez długi czas naprawdę trudno odgadnąć, skąd wzięły się mordercze plany Danny'ego. Dla twórców filmowych jest to sytuacja dużo lepsza od tej, kiedy mordercze plany rodzą się w głowach widzów, którzy właśnie obejrzeli ich dzieło. Dziwna mi wyszła ta pochwała filmu, ale mogło być gorzej. Zwłaszcza gdyby mi wtrąciła wiewiórka Małgosia się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz