Nie wiem po co ten tytuł

              

sobota, 2 marca 2019

The Happy Prince

Bi­gamia po­lega na tym że ma się o jedną żonę za dużo. Mo­noga­mia też. Oscar Wilde był znany z wielu takich cytatów, trafnych, paradoksalnych, zabawnych. Jak na paczkach papierosów daje się ostrzeżenia o impotencji lub raku płuc, tak na ten film należałoby nalepić przestrogę, że tu nie będzie tego dowcipnego Wilde'a, duszy towarzystwa. Preferencje seksualne Wilde'a były zapewne tajemnicą poliszynela i nikt nie wpadłby na pomysł czynienia użytku z paragrafów o łamaniu obyczajności, gdyby Wilde poprzestał na zadawaniu się ludźmi pospolitymi. A że „uwiódł” potomka arystokratycznego rodu i wdał się - nieco z własnej głupoty - w proces, został skazany na parę lat ciężkich robót, a po odsiedzeniu wyroku wyjechał z Anglii. I takiego właśnie Wilde'a zobaczymy - schorowanego, podstarzałego i złamanego. Czy ostatnie lata życia Wilde'a to taki dobry materiał na film? Niewątpliwie odchodzi człowiek niezwykły, ale z wieloma mniej wybitnymi postaciami dzieje się podobnie. Przez jakiś czas wydaje się nawet, że jest możliwy powrót do dawnego życia, kiedy do Wilde'a przyjeżdża jego kochanek Alfred i razem wyjeżdżają do Neapolu. Urządzają tam sobie homoseksualne schadzki z włoskimi rybakami, aż jedna z matek wpada, aby przypomnieć synowi, że ma żonę i dziecko, ale wychodzi ucieszona, bo nie znalazła żadnych kobiet, więc nie ma mowy o zdradzie. A syn poniekąd okazywał troskę o żonę i dziecko - w sensie bytu materialnego. Sielanka nie trwa długo, Wilde wraca do Paryża, gdzie żyje z zapomogi od żony, a ta wkrótce umiera, więc kwestia samego przeżycia staje się problematyczna. Na szczęście otaczają go przyjaciele z dawnych lat, którzy przyprowadzają księdza na ostatnie namaszczenie. Tytuł nawiązuje do nowelki Wilde'a, która jest wpleciona w fabułę filmu jako opowieść w odcinkach dla dwóch braci w Paryżu, z których starszy bywa płatnym kochankiem Wilde'a, podczas gdy młodszy robi za alfonsa. Jak chcą nam wmówić twórcy, chłopcy byli jednymi z żałobników po zmarłym. Może i tak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger