U Szekspira okręty rozbijały się na brzegach czeskich, więc nie dziwmy się, że Manchester leży nad morzem, zwłaszcza że chodzi o prowincjonalne miasteczko w SZA. Z jakiegoś powodu ludzie lubią robić ponure filmy, a inni ludzie - oglądać je, ale to temat dla Freuda, Junga i starożytnych Greków. Niestety nie mogę, bo nie chcę, zdradzić, czemu Lee jest stale taki ponury. Pracuje jako dozorca, czyli w ujęciu amerykańskim - człowiek od odśnieżania i drobnych napraw w mieszkaniach lokatorów. Choć widzimy, że ma pod ręką chętne panny - do żadnego seksu nie dochodzi, co najwyżej do bójek w knajpach pod byle pretekstem. Wygląda to tak, jakby sam sobie wymierzył pokutę. Jedyne, czym się jeszcze potrafi przejąć to chory na serce brat, który niestety umiera pozostawiając swojego szesnastoletniego syna pod opieką Lee. Schemat teraz jest taki, że z początku się nie lubią, ale potem następują zdarzenia i rozmowy, wskutek których pożycie układa się szczęśliwie i harmonijnie. Ile z tego - czy w ogóle cokolwiek - się ziści, opowie redaktor Janicka. Ciekawe, czy ona również doznała ciarków w czasie rozmowy Lee z jego byłą żoną Randi. Tam nic nie ma, mówi Lee wpatrzonej w niego Randi. [X]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz