piątek, 10 czerwca 2016
Rafał Ziemkiewicz jako pożyteczny idiota
Strasznie lubię etykietki, są takie wygodne. Jakiś pajac produkuje się w telewizji, radiu czy gazecie, przekonuje, argumentuje, ale widać od razu, że jest lewicowym oszołomem lub katolickim betonem, więc nie musimy się trudzić odpieraniem zarzutów lub uzasadnianiem naszego stanowiska. Postać wymieniona w tytule, jak wiemy, jest szykanowanym przez salon bezkompromisowym dziennikarzem, którzy wali prawdę prosto w oczy, występuje w telewizji rządowej i nie tylko, choć za „P”i„S”-em nie przepada i krytykuje tę partię często gęsto (podobno). Strach otwierać cokolwiek, bo zaraz Ziemkiewicz wyskoczy, kobiecie bezdzietnej z Płocka nawet na toście się pojawił, jak mówią ludzie na mieście. Etykietka pożytecznego idioty należy się Ziemkiewiczowi za to, że dzięki niemu rząd może śmiało wciskać ciemnemu ludowi, jakiż to pluralizm w mediach zaprowadził, skoro taką antyrządową kreaturę w mediach zatrudnia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz