Nie wiem po co ten tytuł

              

piątek, 21 września 2012

Wada ukryta (Pynchon)

Wiem, że to szalenie ważne, żeby zwracać uwagę na wydawnictwo, ale ja do tej pory podchodziłem do sprawy lekko. I tego się będę nadal trzymał, za to skorzystam z okazji, aby być miłym dla wydawnictwa Albatros, które najwyraźniej ma ambicje wydawania dobrej literatury z zagranicy. To niby nic wielkiego, ale po prostu cieszy mnie, że tłumaczenie trzyma poziom, a książka mimo tortur jej zadawanych nie zaczęła się rozpadać. Dotyczy to Wady ukrytej, ale też Powiem ci jak kochać. Do książki Pynchona zabrałem się z właściwym nastawieniem, czyli nie spodziewałem się niczego lekkiego, choć przypuszczałem, że momentami będzie zabawnie. I było, można sprawdzić tutaj. A na czym polega trudność w czytaniu Pynchona? Pierwsza to taka, że proza jest gęsta, nieuważne prześliźnięcie się nad zdaniem może prowadzić do utraty wątku, bo Pynchon właśnie robi retrospekcję lub jakiś inny skok czasoprzestrzenny. Druga polega na tym, że autor nie ogranicza się zbytnio wprowadzając do opowieści bardzo wiele postaci o intrygująco niebanalnych do zapamiętania imionach. Staranny czytelnik naturalnie robiłby sobie notatki w trakcie lektury i w każdym momencie byłby gotów wyjaśnić, co łączy Bambi z Clancy i czy Fritz podejrzewa, że Trillium zdradziła Pucka z Einerem. Jak wiadomo, staranny czytelnik umarł, a raczej umarła ładnych parę lat temu, ciało oddała do badań patologom mózgu. Goście tutaj wymieniają 124 postaci i zapewniam was, że większość z nich odgrywa ważną rolę w powieści. Fabuła opiewa czyny Doca Sportello, prywatnego detektywa-hipisa około trzydziestki, który prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia jego ex-dziewczyny Shasty w epoce późnego Nixona. Czyżby mieli zrobić film na podstawie książki? Na internetowym niebie widać jakieś jaskółki. Aby zilustrować to, za co lubię Pynchona, przytoczę pewien fragment. Doc rozmawia ze swoim prawnikiem i ku swemu zaskoczeniu zadał mu kłopotliwe pytanie, co wszechwiedzący narrator komentuje następująco.
Czyżby coś się zaświeciło? Czy ktoś nie musiał natychmiast zadzwonić do papieża i poinformować go o cudownym zdarzeniu polegającym na tym, że jakiś prawnik naprawdę się zaczerwienił?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger