poniedziałek, 11 października 2021
Proces siódemki z Chicago czyli The Trial of the Chicago 7
Co nas obchodzi proces siedmiu chłopaków z 1969 roku? Według oskarżenia byli winni doprowadzenia do zamieszek ulicznych w czasie konwencji wyborczej Demokratów, których prezydencki kandydat wcale nie zapowiadał zakończenia amerykańskiej interwencji w Wietnamie. Zamieszki trwały parę dni we wrześniu 1968 roku i były momentami brutalne - byli ranni, ale chyba bez ofiar śmiertelnych (nie mylić z rozruchami z kwietnia 1968, dużo bardziej tragicznymi). Nie jest łatwo urządzić ustawiony proces w kraju takim jak SZA, ale na ile to było możliwe - prokuratura pod nowym przywództwem próbowała. Wcześniej ustalono, że nie ma za co ścigać przywódców organizacji studenckich, ale po wyborach wygranych przez Nixona postanowili dokręcić śrubkę, choć w filmie chcą nam wmówić, że chodziło o małostkowe zagrania na tle personalnym podczas zmiany szefa prokuratury. Część uroku tej opowieści wynika ze zderzenia hippisowskiego luzu z nadętymi biurokratami, łącznie z sędzią, który prowadził sprawę w sposób oburzający. Największy skandal wywołał zakneblowany podsądny. Oskarżeni nie bardzo wiedzą, o co im chodzi, czy bardziej o antywojenną retorykę, czy może o taktykę prowadzącą do niższej kary. Choć widz stoi po ich stronie, pojawiają się wątpliwości, kiedy słyszymy mało pokojowe słowa przywódców manifestacji kierowane do tłumu. Tłumaczenie, że mówiąc o krwi mającej płynąć ulicami Chicago mieli na myśli „naszą krew”, wygląda słabo. Z drugiej strony, policyjne akcje były mocno przesadzone, a jednym z pamiętanych cytatów z politycznych komentatorów tych dni są słowa o konwencji Demokratów w państwie policyjnym. Z filmu wynikają ogólne refleksje. Czy ma sens tak niepodważalna pozycja sędziego? Zapewne nie, ale wymyślcie system, w którym jest inaczej. Inna: czy jest możliwe panowanie nad tłumem? Czasem tak, czasem nie, ale nigdy nie wiadomo, jak wyjdzie. Czy jest możliwe dojście do prawdy, kiedy analizujemy relacje świadków gwałtownych zdarzeń? Nawet w naszych czasach wszechobecnych kamer nie wydaje się to oczywiste. Na koniec, czy protest zawsze powinien być pokojowy? Odpowiedź jest niby oczywista, ale ja chętnie usłyszałbym, co powiedzieliby wyznawcy kultu żołnierzy wyklętych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz