[502, o artykule, który zapoczątkował ruch proepidemiczny]
Wszystko zaś ułożyło się w naprawdę sensowną całość, gdy okazało się, że Wakefield otrzymał za publikację swojego artykułu 435 000 funtów od prawników, którzy działali w imieniu rodziców domagających się odszkodowań za rzekome szkody wywołane przez szczepionki. Niemniej z pewnym smutkiem muszę odnotować, że to wszystko wiemy nie dzięki wybitnemu zaangażowaniu naukowego świata, ale dzięki dziennikarskiemu śledztwu, które przeprowadził Brian Deer z „The Sunday Times”.
[585]
Bo wiecie, mój mąż, Wojciech, to chłopiec miły, grzeczny, ale jednak z politechniki. A w życiu najbardziej ceni sobie precyzję. Pochylmy wspólnie głowy, by uczcić tych bohaterów, którzy nigdy nie usłyszeli zakończenia historii opowiadanych przez mojego męża, bo po drodze umarli ze starości. Wojtuś wychodzi bowiem z założenia, że historie należy opowiadać dokładnie, precyzyjnie, a im więcej po drodze można wymienić szczegółów, tym lepiej.
[656]
Wynik [ankiety na Facebooku] może być szczególnie niemiarodajny, jeśli w owej ankiecie pytamy o kluczowe przekonania i opinie. A to ze względu na coś, co nazywamy HOMOFILIĄ W SIECIACH SPOŁECZNYCH. Co po ludzku oznacza tyle, że wykazujemy tendencję do przyjaźnienia się z ludźmi, którzy mają podobne upodobania, poglądy i opinie do naszych. Tak, to te słynne bańki, w których żyjemy.
[791]
[W 1967 roku] opublikowano osobiste dzienniki Malinowskiego z jego wypraw. Treść tych zapisków nie pozostawiała żadnych złudzeń. No raczej nie zaprosilibyśmy go na herbatkę do własnej cioci (cudzej w sumie też nie). Ten (jak dotychczas się wydawało) otwarty, tolerancyjny badacz, zakochany w idei zrozumienia drugiego człowieka i odmiennej kultury, okazał się megalomanem o skrajnie rasistowskich poglądach.
[927]
Pierwsze zajęcia w roku akademickim zawsze były dla mnie trudne, a to głównie za sprawą miejsca, gdzie odbywała się owa pedagogiczna prywatka, rewia najdoskonalszych popisów w zakresie szkolnictwa wyższego i prywatny benefis mojego edukacyjnego geniuszu, czyli że za sprawą Irlandii. Takie zajęcia trzeba było bowiem zaczynać od sprawdzenia obecności, a to zawsze trauma. Z jakiegoś powodu Amnesty International nigdy nie chciało przyznać, że nazywanie dzieci Aoibheann, Caoilfhionn czy Feidhlimidh jest wyrazem prowadzonej przez Irlandczyków polityki nienawiści wobec innych narodowości. Choć tak po prawdzie to to nie jest jakiś ogromny kłopot, bo czytanie irlandzkich imion wymaga jedynie odrobiny intuicji. Na przykład takie przyjemne imię jak Méadhbh czyta się dokładnie tak, jak się pisze, tj. Maeve.
[1214]
Boże mój, człowiek zaczyna analizować ten wykres z niemowlakiem na rękach, a gdy kończy, to ten ma pretensje, że nie przyszło się na jego osiemnastkę.
[1295]
Jedną z najwspanialszych inicjatyw fundacji [Smarter Poland założonej przez Przemysława Biecka] jest coroczny konkurs na Najgorszy Wykres Roku. To w sumie takie Złote Maliny statystyki, tylko że w internecie, dzięki czemu nikt z nas nie musi wychodzić z piwnicy do tego niebezpiecznego świata (zwanego też prawdziwym), w którym nikt nie śmieje się z wybornego żartu o tym, że wchodzi całka oznaczona do pociągu, a to nie jej przedział.
[1835]
Moim ulubionym błędem poznawczym jest zaś haptic metaphor effect, który występuje nie tylko w badaniach ankietowych, lecz także jest tak szalenie interesującym błędem, że bezapelacyjnie zasługuje na przytoczenie w tej książce. Występuje on mianowicie wtedy, kiedy na nasze odpowiedzi wpływają… dotyk i wszelkie fizyczne odczucia. Na przykład jeśli chwilę przed spotkaniem z inną osobą potrzymamy w dłoniach gorący napój, to częściej ocenimy naszego towarzysza jako osobę o ciepłym usposobieniu, niż gdybyśmy sobie przed tym spotkaniem potrzymali kostki lodu.
[1839]
(...) daleka byłabym od rezygnacji z tego powodu z badań ankietowych. W końcu gdybyśmy to zrobili, to nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że 11% (z 2392 ankietowanych) Amerykanów myśli, że HTML to choroba przenoszona drogą płciową.
[2520]
Istnieje wiele prostych narzędzi statystycznych, które rozwiązują ten problem, a których Bennett zapomniał zastosować (charakteryzują się tym, że mają długie nazwy: poprawka Bonferroniego, poprawka Holma-Bonferroniego czy procedura Benjaminiego-Hochberga). Myślcie o tych narzędziach jak o niezwykle skutecznych plastrach na krwawiącą ranę błędnych analiz. Serio, bo jak tylko Bennett i jego naukowa drużyna zastosowali odpowiednią korektę do swoich obliczeń, to mózg łososia natychmiast wrócił do prawidłowego, bardzo martwego stanu.
Bennett odkrył, że martwy łosoś w fMRI reaguje na obrazy podsuwane mu przed oczy. Martwy łosoś zapewne zmartwiłby się tym akapitem, w którym jest sprzeczność. W końcu Bennett zapomniał o poprawkach, czy je zastosował?
[2762]
Doskonale pokazuje to [czyli efekt autorytetu] przykład Elisabeth Holmes, bohaterki jednego z większych skandali w Dolinie Krzemowej. Od 2004 roku oszukiwała inwestorów, opinię publiczną, partnerów biznesowych i media. Twierdziła, że skonstruowany przez nią niewielki aparat o nazwie Edison będzie w stanie wykonywać ponad 270 testów diagnostycznych z kilku kropli krwi kapilarnej. Zainteresowanym polecam doskonały dokument o tej historii Wynalazczyni: Dolina Krzemowa w kropli krwi (2019) dostępny na HBO.
[2852]
Musimy zacząć się komunikować w sposób pozbawiony pogardy, nawet w przypadku najdziwniejszych teorii, niepewności i pytań. WSZAK HISTORIA NIE ZNA TAKICH PRZYPADKÓW, ŻE KTOŚ SIĘ CZEGOŚ NAUCZYŁ, BO GO UPOKORZYLIŚMY.
[3526, przypis 62]
Ja rozumiem, że łabędzie nie pływają po morzu, ale tym bardziej czyni to tę metaforę tragiczną.
Zgadzamy się. Ale tylko do momentu, kiedy zauważymy, że chodzi o łabędzia gumowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz