Allahu broń, nie chodzi o to, że się brzydko z Legutką bawiłem, tylko że prawie się posiusiałem ze śmiechu, kiedy nadęty jak szeregowiec po grochówce Legutko oburzał się na Wielowieyską za używane przez nią określenia typu „dublerzy w Trybunale konstytucyjnym” lub „szarża polskiego rządu w Brukseli”. Bo kiedy parę lat temu Legutko określił pewnych licealistów „rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami”, zrobił to z klasą i zachowaniem pełnej kultury. Proszę się puknąć w makówkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz