Nie wiem po co ten tytuł

              

poniedziałek, 13 marca 2017

Niby słusznie, ale...

Słyszałem Dawkinsa komentującego bunt studentów przeciwko wystąpieniu kontrowersyjnej postaci na jednym z amerykańskich uniwersytetów. Jeśli nie ma wolności słowa na uniwersytecie, to gdzie ma być? - spytał retorycznie. Pamiętajmy, że niewiele dziś trzeba, by być kontrowersyjnym. Wystarczy na przykład twierdzić, że nie ma nierówności płac w zależności od płci, choć wielu zwolenników tezy o nierówności wyznaje jednocześnie pogląd, że płeć jest wyłącznie konstruktem społecznym, czyli fikcją. Jednocześnie wiem, że ten sam Dawkins ostro zwalcza lansowanie jako nauki teorii „inteligentnego projektu”. Drogi Richardzie, czy zwolennik tej pseudonauki ma prawo wystąpić na uniwersytecie? Nie mam pojęcia, co teraz odpowiedziałby Dawkins, ale na pewno zgodziłbym się z nim, że pseudonauki nie powinno być wśród uniwersyteckich kursów (mam na myśli uniwersytety „państwowe”). Lecz jeśli grupa studentów chciałaby zaprosić szarlatana na odczyt, to jestem za, ale z pewnym zastrzeżeniem: jeśli ktoś jest przeciw - ma prawo zorganizować odpowiedź w formie wykładu tuż po lub niedługo po. Jest to wyraz przesadnego optymizmu z mojej strony, bo jak nam mówi Kahneman, bardziej nas przekona pewny siebie idiota z dobrym make-upem niż mamroczący pod nosem specjalista rangi światowej. Niemniej taka powinna być zasada: akcja-reakcja. Piszę o tym z okazji takiej, że po Polsce krąży widmo antyaborcyjne w postaci Rebeki Kiessling, które próbuje występować na uniwersytetach na zaproszenie specyficznych kół studenckich. Nie zgadzamy się, by w murach uczelni sankcjonowano szarlatanerię i fundamentalizm - oświadczyli studenci UJ, czytam na gazeta.pl. Nota bene, chyba nie ci, którzy ją zaprosili? No i zbierają podpisy przeciwko. Protest jak protest, jak już pisałem, wolałbym, żeby zorganizowano wykład demaskujący Rebekę, ale z protestu tak naprawdę niewiele musi wynikać. Zacznie wynikać, jeśli pojawią się argumenty siły. Argument prawny użyty przez W Mordę Ciulis, mentalnego (w sensie angielskiego mental, che che) promotora Rebeki, jest już rodzajem przemocy. Drodzy studenci, jeśli W Mordę Ciulis rzeczywiście was pozwie do sądu za zniesławienie, zakładajcie zaraz konto na wspieram.to. Obiecuję hojną wpłatę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

The Infamous Middle Finger The Infamous Middle Finger