piątek, 5 października 2012
Symfonia napoleońska (Anthony Burgess)
Mało co mnie dziwi, literaci próbują tworzyć różne rzeczy. Stawiają sobie dajmy na to cel, aby napisać fasolkę szparagową o smaku zepsutego beaujolais i konsystencji koła zębatego. Inny możliwy cel: unikać litery "ồ", bo jest toksyczna. No i pięknie, ale jakiekolwiek wybiegi formalne nie zastąpią jednego pożądanego waloru: zaciekawienia czytelnika, a w podejściu minimalistycznym - nie zniechęcania go. Tutaj Burgessowi nie wyszło, choć oczywiście można mniemać, że klęskę poniósł tłumacz. Ale z tym bym się nie zgodził, bo sama koncepcja książki jest do tego stopnia akrobatyczna, że aż karkołomna. Ma to być bowiem powieść-symfonia o Napoleonie i jego czasach. Niechby i sobie była, ważniejsze jest, że ludzie nie zaznajomieni - i to doskonale! - z postacią Napoleona niewiele w tej książce znajdą dla siebie. Autor jest niezwykle konsekwentny w przytaczaniu rozmów wielu tajemniczych, zapewne autentycznych, postaci, ale przy tym nie trudzi się ich prezentacją. Pisał to w latach siedemdziesiątych, były wtedy encyklopedie, teraz jest nawet lepiej, bo mamy internet, ale nie będę pół życia tracił na sprawdzanie, kim jest jakiś facet, którego wypowiedzi niewiele mnie obchodzą. Bo te postaci najczęściej operują jakimiś aluzjami, a w dodatku często nie widzę granicy między narracją a wypowiedzią. Teraz się nie dziwię, że w tym zalewie gadulstwa nie było żadnego powodu, aby wyjaśnić takiemu laikowi jak ja, po co była ta cała heca z wkroczeniem do Egiptu. Ach, zapomniałem, przecież mogę sobie sprawdzić trzema klikami myszy... Tylko po jaką cholerę mi wtedy ta książka, która ma niby być opowieścią o tamtych czasach? Rzadko to robię, ale w tym przypadku przerwałem czytanie. Zrobiłem to po obszernych dialogach Pierwszego Konsula z mediolańską divą prowadzonych po włosku i bez żadnego tłumaczenia. Vaffanculo a Lei, la sua moglie, e' la sua madre. Lei e' un cafone stronzo. Io non mangio in questo merdaio! Vada via in culo!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz