Kazia Szczuka niegdyś nam oznajmiła, że środowiska kibiców piłki nożnej mają charakter homoseksualny, mimo manifestowanej homofobii. Jeśli nawet kobieta całej racji nie ma, to tę połowę (konkretnie drugą) przyznać jej trzeba. Wielkim znawcą tematu nie jestem, w mojej pamięci utkwił brytyjski rugbysta Keegan Hirst, a po krótkiej kwerendzie znalazłem parę innych przykładów (1, 2), ciekawe, że głównie brytyjskich. Po raz piździesiąty wspomnę, że oglądanie filmów na outfilm.pl odbiera element zaskoczenia, bo z góry wiemy, co stanie się, kiedy Mario, dobrze zapowiadający się piłkarz-junior, zamieszka z Leonem, kolegą z drużyny, w mieszkaniu zapewnionym im przez klub. Kiedy sprawa się wyda, zobaczymy homofobię w odcieniu swoistym, bo nikt nie robiłby chłopcom problemu, gdyby pracowali na kasie w Biedronce lub w MPO (jeśli mają takie coś w Szwajcarii), ale w piłce nożnej na wysokim poziomie zbytnia otwartość jeszcze nie uchodzi. Dylemat, przed którym stanie Mario - kariera czy uczucie, jest nieco podobny do tragicznych wyborów z antycznych tragedii, choć rzecz jasna na mniejszą skalę. A ponieważ w dzisiejszych czasach bogowie są powściągliwi, nawet na deus ex machina nie może biedak liczyć. Film jest dużo ciekawszy od mojego skromnego opisu, bo nie chciałem odbierać chleba redaktor Janickiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz