Kawiorowy lewicowiec Fougerole ma okazję sprawdzić swoje ideały na własnej skórze, kiedy sprowokowany podczas dyskusji w telewizji zaprosił do siebie Romów. Nikt przecież by tego nie brał serio, a jednak romska rodzinka za przyczyną drobnego krętacza stanęła u bram posiadłości Fougerole'a i poprosiła o gościnę. Mieli to być cisi goście przez parę dni w swojej przyczepie w kąciku ogrodu, ale wizyta przeciągnie się do tygodni, a zaproszeni bez żenady korzystają ze wszystkich zdobyczy cywilizacji w domu Fougerole'a, który wszystko musi znosić ze sztucznym uśmiechem na twarzy. Film jest przyjemny, choć wątpię, żeby kogoś zmusił do turlania się ze śmiechu. Jeśli popierasz przyjmowanie uchodźców, to czemu nie zaprosisz ich do swojego domu? - takie byłoby standardowe i aktualne pytanie sprowokowane tym filmem. Mam pod ręką dwie odpowiedzi, z których wybiorę głupszą: jeśli uważasz, że potrzebna jest policja, to czemu nie zatrudnisz sobie policjanta? Pytanie w pewnej postaci w filmie padło, sensowna odpowiedź na nie - już nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz