sobota, 29 sierpnia 2015
Śmierć pięknych saren (Ota Pavel)
Tę książkę polecił Mariusz Szczygieł jako pogodną opowieść melancholika. Można się z tym bez trudu zgodzić. Mamy do czynienia w tym przypadku z czymś w rodzaju autobiografii z zastrzeżeniem, że brak tu uporządkowanego toku wydarzeń, w sensie planów czasowych mamy twórczy chaos, a wydarzenia są wyselekcjonowane ze względu na jeden dominujący temat - wędkarstwo. Gdybym wiedział o tym wcześniej, nie zdecydowałbym się zapewne na przeczytanie tej książki, bo choć mam ojca wędkarza (wierzącego w opłacanie składek, ale niepraktykującego od lat), to moczenie kija w wodzie jawi mi się jako tortura piekielna, jak mojej mamie słuchanie The Smashing Pumpkins. Wszelako przeczytałem bez specjalnych boleści, bo jakkolwiek to ryzykownie zabrzmi, autor z talentem ujął temat wędkarstwa otaczając go swoistą poezją doprawioną nostalgią. Jest przejawem geniuszu to, że udaje się zwykłą codzienność przekuć w dobrą literaturę (w Polsce udało się to na przykład Wiedemannowi). To niezbyt celny strzał z mojej strony, bo autor miał ojca Żyda, a urodził się parę lat przed drugą wojną, co zapewniło mu mocne komplikacje życiowe. Dwaj jego starsi bracia dostali urzędowy nakaz pójścia do obozu koncentracyjnego, jeden trafił do Terezina, drugi do Oświęcimia. Trochę mnie dziwi ten urzędowy tryb, któremu się tak zwyczajnie podporządkowali (może za nieposłuszeństwo ucierpiałaby reszta rodziny?). Autor był znanym sportowcem (co niezbyt jasno wynika z opowieści), więc zwiedził kawał świata, a wszędzie interesowało go jedno - łapanie ryb. Był również na polskim Bałtyku, gdzie próbował wędkować z łodzi podwodnej (sik!); jest to swoją drogą bardzo dla Polaków sympatyczny epizod. Inna opowieść to połów drapieżnych palamidów na Morzu Czarnym. To mnie zaintrygowało, bo ktoś mi kiedyś wmawiał, że Morze Czarne jest bezrybną pustynią. Ale oczywiście najwspanialsze wspomnienia Pavela związane są z czeską rzeką Berounką. Przytacza nam chińskie przysłowie, które mówi: upij się, jeśli chcesz być szczęśliwy przez godzinę, ożeń - jeśli przez trzy dni, wędkuj - jeśli przez całe życie. Jedna z dróg do szczęścia jest dla mnie zamknięta, chyba się zaraz upiję.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz