Angielski tytuł sztuki to Leading Ladies, autorem jest Ken Ludwig. Sztuka jest dość świeża, ale dla mnie pachnie naftaliną, bo to nic innego jak wariacja na temat filmu Pół żartem, pół serio, w którym kluczowym pomysłem jest przebieranka dwóch facetów za kobitki. Tym razem chodzi o to, żeby wyłudzić niemały spadek po zmarłej. Perypetie są całkowicie przewidywalne, dowcip jest, ale nie wiem czemu ten teatralny humor nigdy nie będzie mnie bawił tak choćby, jak scena z Pół żartem, pół serio, kiedy jedna z „dziewcząt” odbiega od kosza plażowego, w którym siedzi milioner. I zastyga w biegu, bo właśnie do niej doszło, że ten milioner to drugie „dziewczę”, które próbuje poderwać ponętną Marilyn (nie Marylin). Nie potrafię się do niczego przyczepić, jeśli chodzi o realizację sztuki, scenografia pomysłowa, aktorzy grają dobrze. W Washington Post pod nagłówkiem Some Like It Not znajduję podobną opinię do mojej. Veni, vidi i... nici, jak napisali kiedyś w kultowym magazynie Non Stop.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz