poniedziałek, 19 maja 2014
Pierwszy wschód słońca czyli In Bloom
Zaczyna się od dziwnej rozmowy Kurta z Paulem, a po chwili cofamy się o parę miesięcy, żeby ją zrozumieć. Kurt i Paul są parą dwudziestoparolatków w związku monogamicznym. Paul pracuje w sklepie z dziwnym Eddiem, za to Kurt trudni się rozprowadzaniem zioła po imprezach, więc jego życie towarzyskie jest siłą rzeczy dużo bardziej atrakcyjne. Nic dziwnego, że pewnego dnia Kurt spotyka Kevina, który wysyła jasne sygnały, że jakby co, to chętnie. Krok po kroczku, metodą salami szczęśliwy związek zaczyna się rozpadać. Czy rozpadnie się do końca, redaktorko Janicka? Anatomia rozkładu pożycia, tak bym ujął temat filmu. Wielu ludzi ma ten dylemat, czy chcą pozostawać w związku, kiedy mija zakochanie (nie mylić z miłością), a przychodzi rutyna. Film na pewno nie jest wstrząsający, za to jest przyzwoity, a nawet suspens jest, bo w Chicago grasuje morderca sztyletujący młodych mężczyzn. Mocną stroną filmu są dialogi - lekko podkręcone, ale brzmią naturalnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz