czwartek, 1 maja 2014
Homo, wiadomo
Jak donosi Fakt za Spieglem Putin może być ukrytym gejem. I mordercą swojego byłego kochanka, który chciał powiedzieć zbyt wiele. Homoseksualizm Putina to ponętne wyjaśnienie, czemu jest on taką obrzydliwą kreaturą. Sądzę, że podziw prawicowych publicystów dla tej postaci, o czym pisał Lis, nieco osłabł, choć w temacie prawa antygejowskiego zapewne nadal jest pełny. Przy tej okazji przeczytałem, że prymas Kowalczyk dopuszcza myśl o legalizacji związków partnerskich, choć oczywiście przeciwstawia się promowaniu „stylu życia, którego istotą jest narcystyczna koncentracja na realizowaniu własnych potrzeb emocjonalnych”. To określenie nie pochodzi od Kowalczyka, lecz z dziennika Rzeczpospolita, uważam je za ucieszne i kuriozalnie zarazem. Stawiać komuś tak ciężkie zarzuty? Teraz już wiem, dlaczego Terlikowski onegdaj tak ozięble powitał nominację Kowalczyka na stolec prymasowski. Dziwne, że to mu akurat tak dobrze zapamiętałem, chyba dlatego, że przy wszelkich innych okazjach szacowny ten pan jak lew broni autonomii Kościoła i strasznie nie lubi, kiedy świeckie media recenzują posunięcia władz kościelnych. Zawsze wydawało mi się, że Terlikowski dobrze chyba czułby się w średniowieczu, chociaż czy ja wiem? U schyłku średniowiecza we Francji dopuszczony był tak zwany affrèrement, „związek braterski” oznaczający wspólne pożycie dwóch mężczyzn, w ramach którego, jak to ładnie zostało ujęte, dzielili się chlebem, winem i kiesą. Że też o tym nie wiedziałem, kiedy pisałem wypracowanie o ideałach średniowiecza!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz