wtorek, 22 listopada 2022
Hala
Po wrzuceniu do wyszukiwarki hasła „hala film” pierwsze, co przeczytałem, to uwaga, że w początkowej scenie widzimy masturbującą się dziewczynę w wannie. „Nie taki film chciałem obejrzeć z rodziną po obiedzie ”. Oto Hala, dziewczyna z wanny. Chwilę potem dostanie ochrzan od matki, że znów opuściła modlitwę, a to nie powinno się zdarzać w porządnym islamskim domu. Ojciec za to łagodzi napięcie, bo przecież nic takiego się nie stało. Ale stanie się, bo Hala odkryje brzydki sekret tatusia, a mama okaże się mniej zasadnicza. Niby tu zdradzam zbyt wiele, ale jakoś przestała mi się podobać ta maniera, żeby wprowadzać widza w błąd. W znakomitej większości przypadków po pierwszym kwadransie filmu można stawiać na to, że dobre drugoplanowe postacie okażą się podłe i vice versa. W liceum Hala ma na tapecie Norę Ibsena. W jego czasach kobieta odchodząca od męża była ideą szaloną. Dzisiaj od dawna już nią nie jest, ale stop - nie jest w ramach zeświecczonego układu społecznego. A zgodzimy się, że typowa rodzina islamska nie jest jego częścią. Nora jest więc wciąż na swój sposób aktualna. O tym między innymi opowiada film. A owo „inne” to rzecz dużo oczywistsza - szalenie trudno być nastolatką w muzułmańskiej rodzinie, kiedy obowiązują cię surowe zasady niezbyt ważne dla twoich rówieśników. Swoją drogą, równie trudno byłoby europejskiej wyluzowanej nastolatce, gdyby nagle przeniosła się do rodziny islamskich fundamentalistów. Jeśli chodzi o nastolatka płci męskiej, to zniósłby to zapewne lepiej. Pod warunkiem, że nie byłby gejem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz