piątek, 26 listopada 2021
Jack Reacher: Nigdy nie wracaj czyli Jack Reacher: Never Go Back
Nie wiem, czy książki o Reacherze swoją jakością dorównują popularności, jaką się cieszą. Kiedyś sprawdzę. W ekranizacji zatrudnili samego Toma Cruise'a, aktora nietaniego, który może w rolach przebierać. Kim jest Reacher? Skromniejszym kolegą Bonda, byłym wojskowym, który wymierza sprawiedliwość na własną rękę, bo system zawodzi. Z takim bohaterem emocje są słabe. Kto będzie obgryzał nerwowo paznokcie, widząc Reachera osaczonego w zaułku przez czterech bandziorów? Nikt, kto ma już te dziesięć lub więcej wiosen na karku. Oś fabuły obraca się... Zaraz, fabuła ma oś? Turbina fabuły obraca się wokół Reachera i dwóch dziewczyn. Starsza, po trzydziestce, ma stopień majora i została oskarżona o szpiegostwo tuż przed randką z Reacherem, który szybko odkrywa, kto stoi za fałszywym oskarżeniem. Druga to nastolatka, córka, na którą Reacher nie łożył alimentów. Kanalia! - zawołacie? Naiwni, przecież Reacher jest rycerzem bez skazy, a trupy padłe z jego ręki nigdy nie budzą wątpliwości, że trupami być nie powinny. Dziewczynę w stopniu majora gra Cobie Smulders, czyli Robin Scherbatsky z Jak poznałem waszą matkę. Po tej ostatniej roli nigdy nie wpadłbym na to, że warto ją obsadzać w roli żołnierek, jak w Avengersach i w tym Reacherze. Jednak nie ze względu na Cobie jestem gotów przyznać, że to nie taki całkiem banalny produkt sensacyjny. W motywie córki, osóbki młodej, lecz z charakterem, jest ów twist, który już wprawdzie widziałem gdzie indziej, ale jeszcze mi się nie znudził. Ale to już ostatni raz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz