wtorek, 17 sierpnia 2021
O wszystko zadbam czyli I Care a Lot
Fascynujące w tym filmie jest to, że nie zauważyłem w nim ani jednej pozytywnej postaci. Kiedy Marla w ramach swojego bardzo podłego procederu ubezwłasnowolnienia starszych ludzi (przy współudziale znajomej doktorki i za zgodą sędziego, któremu się nie chce) przejmuje kontrolę nad Jennifer Peterson i jej majątkiem, trafia na twardszy niż zwykle orzech do zgryzienia, bo rzekomo samotna, starsza kobieta otrzymuje mocne, mafijne wsparcie z zewnątrz. Zaczyna się walka złego z podłym - z niezłymi zwrotami akcji, które zapowiada prawnik Dean w uroczej, ostrzegawczej rozmowie z właścicielką domu opieki. Wkrótce okaże się, że Marla przejawia dużo więcej gangsterskiego sprytu, niż spodziewalibyśmy się po osobie brutalnej w sensie prawnym - i w żadnym innym (do czasu). Ten koncept znamy już z Gwiazdy, moje przeznaczenie, gdzie pod wpływem właściwego bodźca mechanik rakietowy trzeciej klasy staje się genialnym przedsiębiorcą. Z Marlą jest podobnie. Raczej trudno uwierzyć w jej model biznesowy, ale jeśli tę wątpliwość zamieciemy pod dywan, to razem z twórcami wykroczymy poza skorowidz przestępczych porachunków, by kolejny raz przyznać rację Brechtowi, że obrabowanie banku jest niczym wobec założenia banku. Skrupulatnych, którzy zechcieliby zarzucić mi błąd rzeczowy, uprasza się, by zapoznali się z pojęciem synekdochy. Sam to przed chwilą zrobiłem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz