sobota, 2 stycznia 2016
Czego dusza zapragnie czyli Absolutely Anything
Ludzkość popełniła głupstwo wysyłając w kosmos sondę Voyager z namiarami na naszą prowincjonalną planetkę. Przechwyciły ją super istoty, więc postanowiły poddać nas próbie. Co zrobiłby losowo wybrany egzemplarz naszej rasy, gdyby przez parę dni spełniały się wszystkie jego życzenia? Jeśli się spisze dobrze, to czemu nie, można zostawić te istotki przy życiu. W przeciwnym razie - zagłada. Dar spływa na Neila, nauczyciela i niespełnionego pisarza, a wśród pierwszych jego życzeń jest rzucona ironicznie w rozmowie z kolegą sugestia, aby obcy z kosmosu zniszczyli klasę 10C, zmorę ciała pedagogicznego. Rozległ się huk, poległo parędziesiąt rozbrykanych pacholąt, ale Neil na razie nie skumał, że to na jego życzenie. Potem oczywiście skuma i wypowie wiele życzeń, a główny dowcip polega na tym, że życzenia spełniają się niezbyt po jego myśli. Chcę mieć ciało wspaniałego faceta, mówi Neil, który ma nadzieję na małe co nieco z ponętną sąsiadką, i zamienia się w Einsteina. Już Szymborska przestrzegała, że marzyć należy starannie. Jeśli chcesz być ptakiem, tak po prostu ptakiem, to tylko do siebie miej pretensje, gdybyś zamienił się w indyka. Bawiłem się świetnie, zwłaszcza że Ziemia ocalała od zagłady, ale nie dzięki Neilowi. Zadanie wykończenia Ziemi pozostanie jednak na naszych ludzkich barkach. [X]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz