sobota, 18 kwietnia 2015
Zabójczo przystojny czyli The Passenger
Polski tytuł filmu jest jednym z najlepszych dowcipów, jakie widziałem ostatnio. Gdyby film Hannibal zatytułowano w polskich kinach Mózg średnio wysmażony, mielibyśmy podobny efekt, choć dowcip byłby dużo słabszy. Z tytułu polskiego dowiadujemy się dużo więcej niż z oryginalnego, chociaż czy to naprawdę jest tytuł oryginalny, skoro film jest niemiecki? Co to za moda ostatnio, żeby splatać w filmach wątki homo z psychopatycznymi? Tytułowa postać to Nick, który właśnie wynajął pokój u Philipa, a po krótkim czasie związał się z Lilli, przyjaciółką Philipa. Jednocześnie chadza gdzieś po berlińskich zagajnikach i obściskuje się z przypadkowymi facetami. Znowu się trup zaścieli - przynajmniej w liczbie czterech sztuk. Jakkolwiek film odbiega wyraźnie rozmachem od superprodukcji Emmericha, da się zauważyć pewien rys wspólny. U Emmericha do absurdu wyolbrzymiamy jakiś szczątek pseudonaukowej przesłanki jak koniec świata w kalendarzu Majów lub zapowiedź zlodowacenia. U Ibena za to do absurdu rozdmuchano tezę o strachu przed zaangażowaniem uczuciowym. Najprostszym wyjściem jest po prostu zabić uczucie ukatrupiając osobę, ku której jest skierowane. Żeby było tajemniczo, jeden trup odbiega od tej reguły. Film obejrzałem na jutubie z napisami angielskimi, a dopiero potem zobaczyłem, że jest w outfilm.pl pod tym przezabawnym polskim tytułem. Tytułów oryginalnych się tam nie podaje, bo po co.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz