niedziela, 6 kwietnia 2014
Kurczak czyli The Mudge Boy
W tym filmie pierwszy zgon następuje w początkowych minutach, kiedy to na atak serca trupem pada matka Duncana, który zostaje sam z ojcem, bo rodzeństwa się nie dorobił. Jest mu tym ciężej, że tatuś najwyraźniej nie ma serca do swojego lekko (choć inni powiedzieliby, że ciężko) dziwnego syna. Historia dzieje się gdzieś w zapadłej amerykańskiej prowincji w erze przedkomórkowej i przedinternetowej. Nie mogąc swych uczuć kierować ku ojcu, Duncan zastępczo kieruje je ku drobiu, a szczególnie jednemu białemu kurczakowi, z którym stara się spędzać tyle czasu, ile to możliwe, nie wykluczając spania razem w łóżku. Pomimo swych dziwactw udaje się Duncanowi jakoś wkręcić do grupy młodych ludzi jeżdżących pickupem, co zaowocuje jego pierwszym seksualnym, a dokładniej - homoseksualnym doświadczeniem, które w żadnej mierze nie było zdarzeniem radosnym. Nie mówiąc już o dalszych skutkach w postaci kolejnego trupa, dość zagadkowego i w swej wymowie niejednoznacznego, o czym na pewno przekonałaby nas redaktor Janicka. Ten film z pewnością jest wytchnieniem od wystawnych hollyłódzkich bzdur lub innych produkcji, w których intensywny dowcip dialogów sprawia, że czuję się jak ten Boy-Żeleński w kinie, który przy dynamicznym montażu był zagubiony niczym sygnał GPS w tunelu. Mam tu na myśli świetny skądinąd serial Happy Endings, a wspominam nie od rzeczy, bo odtwórca roli Dave'a zagrał również w The Mudge Boy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz