Mr. Right
Narratorką jest Louise, która tak poza tym jest postacią drugoplanową, bo główne postaci filmu to jej przyjaciele, tak się składa, że sami geje. Artysta, którego facet to nieprzeciętne ciacho z zamiłowaniem do drogich marek, za które płaci partner. Dzieciaty antykwariusz, który spotyka atrakcyjnego aktora, i producent telewizyjnej tandety, który pragnie utrzymać związek ze swoim efebem, jeszcze nie aktorem, ale całkiem uzdolnionym kelnerem. Zdrady, rozstania, nadzieje spełnione i rozwiane, ale bez większych dramatów, bez morderstw i spektakularnych gwałtów, kradzieży i rozbojów. Pominąwszy momentami okropną muzykę jest w tym filmie parę dobrych momentów. Najbardziej do gustu przypadł mi ten, kiedy kelner Alex w końcu dostał angaż jako aktor i zagrał w monodramie o Malthusie, ekonomiście z przełomu wieku XVIII i XIX. Spektakl cieszył się powodzeniem u miłośników Adama Smitha, ale zgryźliwi krytycy przypomnieli, że Malthus zalecał sterylizację długotrwale bezrobotnych. To powinno nieco powściągnąć podziw dla tej postaci, nieprawdaż. Przypomnijmy sobie przy okazji, że w idealnym państwie Platona niewydarzone noworodki miały być porzucane byle gdzie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz